czwartek , 21 listopad 2024

DISCOTEX – Disco Music Festival – 2.06.2012 r. we Wrocławiu [relacja]

Koncert gwiazd muzyki dyskotekowej: Lou Bega, Boney M. feat. Maizie Williams, C.C. Catch, Savage oraz Sandra

O wielkim sukcesie mogą mówić organizatorzy pierwszej edycji Disco Music Festival – DISCOTEX we Wrocławiu, albowiem frekwencja w Hali Stulecia przeszła z pewnością ich najśmielsze oczekiwania. Około 10 tysięcy ludzi bawiło się nieprzerwanie przez kilka godzin przy muzyce swojego dzieciństwa i młodości. Dzień 2 czerwca 2012 r. przeszedł z pewnością do historii wyjątkowych koncertów, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich lat w naszym kraju.

Zabytkowy obiekt, jakim jest Hala Stulecia (uznana kilka lat temu za obiekt światowego dziedzictwa UNESCO), już od godziny 16 zaczął powoli wypełniać się przybyłymi gośćmi. Główną salę, na której miał odbyć się koncert, podzielono na dwa sektory, spośród których najważniejsza była tzw. „Płyta FAN”, oddzielona od pozostałej części barierkami.

Przez kolejne dwie godziny publiczność rozgrzewał Bogdan Fabiański, serwując różnorodne przeboje lat 80 i 90. Do wspólnej zabawy zaprosił kilka osób, które w zasadzie bez przerwy tańczyły na scenie. W międzyczasie Płyta FAN wypełniła się niemalże po brzegi, przez co niektórzy mogli czuć się zawiedzeni, że od tańszej miejscówki oddzielała ich tylko barierka.

Wejście do Hali Stulecia we Wrocławiu w dniu koncertu.

 

Z nieco ponad dwudziestominutowym poślizgiem, jako pierwszy na scenie zaprezentował się Lou Bega. Zaledwie trzynaście lat temu zasłynął w branży muzycznej przebojem „Mambo No. 5 (A Littre Bit Of…)” i jak się nie trudno domyśleć, właśnie tym utworem rozpoczął swój półgodzinny występ. Towarzyszyły mu trzy wyzywająco ubrane tancerki w czerwonych strojach, pełne wdzięku i uśmiechu na twarzy. Lou Bega zaprezentował publiczności m.in. kolejny hit o tytule „I Got A Girl”, a także sięgnął po repertuar z ostatniego studyjnego albumu, śpiewając utwór „Sweet Like Cola”. Na bis nie mogło zabraknąć powtórki „Mambo No. 5” i pomimo faktu, że Lou Bega nie do końca wszystkim przypadł do gustu (część osób ogólnie była przekonana, że ten artysta nie pasuje do całego wydarzenia), to jednak trzeba przyznać, że skutecznie rozgrzał publiczność i zachęcił ją do wspólnej zabawy. Szczególnie pod koniec swojego występu, gdzie na scenę zaprosił kilka osób z publiczności.

Półgodzinny występ Lou Begi, nazwanego przez niektórych „supportem” pozostałych gwiazd DISCOTEX.

Drugim w kolejności artystą festiwalu DISCOTEX była kultowa formacja Boney M., a w zasadzie jedna z jej kilku odsłon z Maizie Williams na czele. Pojawienie się na scenie trzech czarnoskórych wokalistek odzianych w świecące stroje wywołało burzę aplauzu wśród zgromadzonej w Hali Stulecia publiczności. Również popisy taneczne Glena Goldsmitha sprawiały spore wrażenie i urozmaicały występ legendy muzyki disco.

Repertuar Boney M. nie zaskoczył z pewnością nikogo. Osiem najpopularniejszych przebojów wprawiło tysiące ludzi w euforię i niesamowity stan podniecenia. Był to z pewnością najlepszy „performance” tego wieczoru.

Boney M. feat. Maizie Williams, czyli jedna z odsłon legendarnych przedstawicieli nurtu disco.

 

 

 

 

Setlista Boney M. feat. Maizie Williams – 2.06.2012 r. we Wrocławiu:

1. Sunny
2. Hooray! Hooray It’s A Holi-Holiday
3. Daddy Cool
4. Ma Baker
5. Brown Girl In The Ring
6. Rasputin

Bis:

7. Rivers Of Babylon
8. Gotta Go Home

Równie ciepło potraktowano kolejną gwiazdę o pseudonimie C.C. Catch. Była to prawdopodobnie jedna z ostatnich możliwości obejrzenia i wysłuchania jej na żywo, albowiem Caroline zapowiedziała niedawno rychłe zakończenie muzycznej kariery. Początek występu wokalistki o blond włosach nie był do końca udany – C.C. czuła się niepewnie wokół swoich tancerzy. Z biegiem czasu zaczęła (na szczęście) coraz śmielej radzić sobie na scenie i zachwycała nie tylko niesamowitym wyglądem, ale bardzo dobrą dyspozycją wokalną. Pozwoliła sobie nawet zaśpiewać bez podkładu fragment utworu „Heaven and Hell”, jednakże w swoim repertuarze zawarła zbyt dużo nowszych wersji swoich przebojów. Nie ma chyba nic bardziej irytującego od rapowanych zwrotek w „I Can Lose My Heart Tonight”. C.C. Catch przesadziła również z megamiksami, których w ciągu kilkudziesięciu minut zaprezentowała w liczbie (aż) trzech sztuk.

Mimo tego jej występ należy zaliczyć do bardzo udanych. Caroline pokazała klasę i przypomniała jednocześnie złote lata 80, kiedy jej muzyka królowała na dyskotekach i w mediach masowego przekazu.

C.C. Catch wraz ze swoimi raperami.

 

 

 

Setlista C.C. Catch – 2.06.2012 r. we Wrocławiu:

1. House Of Mystic Lights
2. Medley

a) I Can Lose My Heart Tonight
b) Cause You Are Young
c) Heartbreak Hotel
d) Soul Survivor

3. Heaven And Hell
4. Jump In My Car
5. I Can Lose My Heart Tonight
6. Are You Man Enough
7. Soul Survivor
8. Short Medley

a) Strangers By Night
b) Cause You Are Young
c) Like A Hurricane
d) Midnight Gambler

Bis:

9. Medley (Long)

a) I Can Lose My Heart Tonight
b) Cause You Are Young
c) Heartbreak Hotel
d) Are You Man Enough
e) Backseat Of Your Cadillac
f) Heaven And Hell
g) Soul Survivor

Jako czwarty w kolejności na scenie zameldował się Savage. Zanim to jednak nastąpiło, Bogdan Fabiański zaprosił wszystkich na półgodzinną przerwę. Została ona jednak nieco skrócona ze względu na presję organizatorów (dbałość o maksymalne zredukowanie poślizgu w całym wydarzeniu), przez co nie wszyscy zdążyli na rozpoczęcie występu Roberto Zanetti’ego. A ten, ku zaskoczeniu wielu osób, pojawił się osamotniony, jednakże ze szczerym i słonecznym uśmiechem na twarzy. Rozpoczął od swojego ostatniego przeboju „Twothousandnine”, by następnie zaserwować publiczności swoje najbardziej rozpoznawalne szlagiery dyskotekowe. Odziany w czarny kapelusz, bardzo często pojawiał się na „wybiegu” i podawał rękę osobom stojącym przy barierkach. Sporadycznie na scenie gościła para tancerzy, jednakże Savage sprawiał ogólne wrażenie, jakby najlepiej czuł się bez żadnego towarzystwa.

Mimo upływu lat, Roberto pokazał swoje niesłabnące umiejętności wokalne (m.in. przy coverze „Strangelove”), a jednymi z najlepiej wykonanych utworów były „Don’t You Want Me” i „Good-Bye”. Nie zabrakło także „Don’t Cry Tonight” i „Only You”. Obie kompozycje pojawiły się ponownie na bis.

Osamotiony Savage na scenie, wykonujący utwór „Twothousandnine”.

 

 

 

Setlista Savage – 2.06.2012 r. we Wrocławiu:

1. Twothousandnine
2. I’m Loosing You
3. Strangelove (Depeche Mode cover)
4. Don’t You Want Me
5. Don’t Cry Tonight
6. Only You
7. Good-Bye

Bis:

8. Don’t Cry Tonight
9. Only You

Gwiazdą wieczoru była jedna z ikon muzyki lat 80 – Sandra. Na stałe wpisała się do kanonu muzyki dyskotekowej przebojem „Maria Magdalena”. Tym razem utwór ten rozbrzmiał przy udziale żywych instrumentów, albowiem Sandra wystąpiła w Hali Stulecia jako jedyna artystka z zespołem w składzie: Alex (bas), Miyabi (klawisze), Kukutekeleza (chórki), Manuel (gitara) oraz Peter (perkusja). Po niezwykle udanym rozpoczęciu koncertu wokalistka powitała wszystkich i zadeklarowała, że tego wieczoru zagra swoje największe przeboje. I tak też się stało.

Nowe aranżacje poszczególnych utworów z pewnością zaskoczyły wiele osób, co przełożyło się na ogólny entuzjazm publiczności. Zmęczenie również dawało znać o sobie, ponieważ kilkugodzinne stanie w tłoku nie należy do przedsięwzięć komfortowych. Mimo tego zagorzali fani bawili się świetnie pod sceną, śpiewając wraz z Sandrą poszczególne utwory. A tych było sporo – ze wszystkich singli wydanych do 1992 roku artystka pominęła tylko „Loreen”, „Midnight Man”, „We’ll Be Together”, „(Life May Be) A Big Insanity” oraz „Don’t Be Aggressive”. Sporadycznie poszczególne kompozycje były łączone, a w setliście znalazł się tylko jeden z nowszych kawałków o tytule „Behind Those Words”. Duże zaskoczenie stanowiła wyjątkowa aranżacja „I Need Love” oraz wzruszające wykonanie „Johnny Wanna Live”.

Sandra była bardzo aktywna na scenie, nawiązywała kontakt z publicznością, a w jej zespole panowała pełna swoboda i uśmiech na twarzy. Trudno jednak było dokładnie oszacować, na ile śpiewała „na żywo”, a na ile pomagała sobie podkładem wokalnym. Szczególnie było to zauważalne pomiędzy poszczególnymi utworami, kiedy Sandra z lekką chrypką przemawiała do publiczności. Nie jest to jednak istotne – koncert był niesamowity, pełen wrażeń i miłej atmosfery. Wielka szkoda, że prawie wszystkie kompozycje zyskały nowe brzmienie, szczególnie syntezatorowe. Jedynie „Maria Magdalena” była najbardziej zbliżona do oryginału.

 

Setlista Sandry – 2.06.2012 r. we Wrocławiu:

1. Intro / Maria Magdalena
2. Hiroshima
3. Innocent Love / Around My Heart / Hi! Hi! Hi!
4. I Need Love
5. Secret Land / Everlasting Love
6. One More Night / Behind Those Words
7. In The Heat Of The Night
8. Heaven Can Wait
9. Seal It Forever
10. Stop For A Minute / Little Girl
11. Johnny Wanna Live

Bis:

12. The Second Day / Maria Magdalena

Po koncercie nastąpiło długie oczekiwanie na spotkanie z ukochaną artystką. Oprócz mnie na tyłach Hali Stulecia znaleźli się m.in. Slavek, Zico, Simon oraz Ricardos. Niestety, nasze nadzieje rozwiał brutalnie jeden z ochroniarzy, który po około 40 minutach wyszedł i krzyknął coś w stylu „Tu nie ma nic ciekawego!”. Po chwili w drzwiach ukazała się Sandra i bardzo szybko wsiadła do samochodu. Nie zdążyliśmy wypowiedzieć ani słowa, chociaż artystka uśmiechała się i pomachała ręką w naszą stronę. Na pocieszenie podszedł do nas jej mąż Olaf i rozdał wszystkim przygotowane wcześniej autografy. W taki sposób zakończyła się wieczorna przygoda z DISCOTEX – Disco Music Festival we Wrocławiu.

Pamiątkowe zdjęcie fanów podczas oczekiwania na spotkanie z Sandrą. Podziękowania dla Slavka.

 

Czas na podsumowanie wydarzenia. Z pewnością nie zawiodła frekwencja, co z pewnością ucieszyło najbardziej organizatorów. Nie stanęli oni jednak na wysokości zadania, o czym świadczą m.in. nieliczne stoiska z napojami w kosmicznych cenach, jak i nie do końca przemyślana organizacja „Płyty FAN” (moim zdaniem powinna być dostępna dla mniejszej liczby osób). Irytowały także wypuszczone podczas koncertu olbrzymie nadmuchane balony, które rozpraszały nie tylko mnie, ale wielu innych fanów, delektujących się muzyką. O ile nagłośnienie było wyjątkowo dobre (rozdzielenie basów na dolne kolumny pozwoliło uniknąć niepotrzebnego przesteru), o tyle sami artyści mieli pewne problemy techniczne z odsłuchami. Pewną niedogodnością było również umieszczenie kamerzysty przed centralną częścią wybiegu, zasłaniającego wielu osobom widok na artystów. Skrócenie przerwy podczas koncertu również nie było pomyślnym zabiegiem – należało po prostu rozpocząć wydarzenie zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem czasowym. Na minus zasłużyła także ochrona (co jest raczej normą w naszym kraju), której bardzo zależało, byśmy nie mieli możliwości spotkania się z Sandrą (jedynie nieliczni dostąpili zaszczytu stanięcia oko w oko z C.C. Catch, kosztem początku występu Savage).

DISCOTEX – Disco Music Festival – 2.06.2012 r. we Wrocławiu – galeria zdjęć:

Przyjazd na DISCOTEX zbiegł się również z otwarciem wyremontowanego dworca PKP we Wrocławiu. Prawda, że robi wrażenie? Więcej zdjęć w galerii.

 

Chciałbym przy okazji podziękować FerrixowiSpacemaniakowi za wspólną podróż, a także WiLLowi za nocleg. Pozdrawiam również tych, których miałem okazję spotkać na koncercie: Mariolę, Slavka, Zico, Simona, Ricardosa i pozostałych, których nie znam z imienia bądź pseudonimu. Do zobaczenia na kolejnych koncertach gwiazd muzyki lat 80. 🙂

V-12/Tropyx
Szczecin, 22.06.2012 r.