Dnia 30.07.2006 r. odbyła się wycieczka z cyklu „Bunkry dla każdego”, której przewodnikiem był słynny Penetrator. Ja wraz z RWPB przybyliśmy jego samochodem na miejsce spotkania około pół godziny przed czasem by stwierdzić, że na wyznaczonym miejscu spotkania nie ma jeszcze żadnej osoby. Udaliśmy się więc w celu odszukania sklepu w celu zakupienia coli oraz odnalezienia miejsca z jednej z zagadek Finkiego. Obie operacje zakończyły się sukcesem, a RWPB dokonując kolejnych zdjęć, zbierał materiały na swoje kolejne zagadki.
Wróciliśmy na miejsce spotkania, którym była pętla autobusu linii 77 przy fabryce kabli „Telefonika” i stwierdziliśmy, ze przybyły tam zaledwie 2 osoby: pan Jurek z panią Dorotą w swoim terenowym Nissanie Patrolu. Po chwili dołączył do nas Penetrator, który osamotniony wysiadł z autobusu. Ekipa w 5-osobowym składzie zadecydowała, aby pierwotnie zakładaną wycieczkę pieszą zamienić na samochodową. Pierwszym celem naszej wyprawy był kompleks bunkrów z okresu II wojny światowej, ułożony w porządku trzech rzędów po 4 bunkry. Niektóre z nich były już mocno nadgryzione zębem czasu (albo ręką dewastatorów), a najbardziej rzucały się w oczy unikatowe wejścia do schronów, z których przeważnie każdy wyglądał inaczej od poprzedniego. Penetrator opowiadał o różnych ciekawostkach związanych z tymi obiektami, a my podążaliśmy przy nikłych światełkach latarek w czeluściach podziemi. Oprócz bunkrów podziwiać można było w tym miejscu również artystyczne plątaniny izolacji z kabli elektrycznych, porzucanych przez złodziei surowców wtórnych, a wykorzystywanych z powodzeniem do zabaw przez dzieci.
Wnętrze jednego ze schronów
Po zwiedzeniu ostatniego schronu udaliśmy się kilkanaście kroków dalej w celu obejrzenia jednego z licznych tutaj małych schroników dla jednej osoby – obserwatora i strażnika terenu. Obiekt ten znajdował się w lesie i prezentował się dosyć zabawnie. Wykonaliśmy sobie na jego tle pamiątkowe zdjęcie i powróciliśmy do miejsca, w którym zostawiliśmy nasze samochody. Okazało się, że naszą obecnością wzmożyliśmy czujność strażników „Telefoniki”, którzy to przybyli pod koniec ogrodzenia i obserwowali nasze poczynania.
Pamiątkowe zdjęcie na tle jednoosobowego schronu wartowniczego
Dalej udaliśmy się na teren pobliskiej plebanii, jednakże w tym miejscu nie mieliśmy zbyt wiele do zwiedzania. Dlatego też udaliśmy się w drogę powrotną, by niebawem wysiąść w środku lasu i zanurzyć się w jego otchłani. Oczywiście był to już pomysł RWPB, który chciał nam pokazać pozostałości po nieistniejącej już wsi Rzęśnica. Najpierw obejrzeliśmy szczątki cmentarzyka poniemieckiego z zachowanymi płytami nagrobnymi. RWPB nawet znalazł starą, poniemiecką łuskę od naboju. Następnie udaliśmy się na drugą stronę w celu odszukania pozostałości po wsi Rzęśnica. Charakterystyczna dla tego miejsca była droga, która została przez Niemców całkowicie wylana z betonu. Jest to raczej unikalny widok, zwłaszcza w lesie. Niewiele pozostało po domach tej wsi, dlatego też nie mieliśmy co zbytnio podziwiać. Tak więc po zrobieniu małego kółka w lesie powróciliśmy do samochodów i zdecydowaliśmy, że udamy się w miejsce, gdzie przed wojną stały potężne niemieckie radary. Nie mieliśmy daleko, zresztą miejsca te znajdowały się w pobliżu autostrady.
Podstawy pod radary przeciwlotnicze
Po długim, wyczerpującym spacerze po lesie i zwiedzeniu trzech pozostałości po radarach i innych urządzeniach militarnych, ponownie wróciliśmy do samochodów, by zadecydować o podróży do Wielgowa. Naszym celem był schron przeciwlotniczy, znajdujący się przy ulicy Drewnianej. Od strony lasu ten obiekt jest otwarty, dlatego też postanowiliśmy go spenetrować, nie zważając na nieprzyjemny zapach wydobywający się u jego wejścia. Wewnątrz można było dostrzec jeszcze kawałki rur, prawdopodobnie kanalizacyjnych, co raczej jest rzadkością w tego typu obiektach, zważywszy na to, że przez 60 lat stały one bez niczyjej opieki. Chcieliśmy jeszcze zwiedzić drugi schron, znajdujący się nieopodal stadionu piłkarskiego, jednakże niestety został on zasypany piachem przez twórców boiska i praktycznie jest on niedostępny.
Schron przy ul. Drewnianej
Następnie udaliśmy się na Sławociesze, by zwiedzić Pałac Henningsholm, a w zasadzie jego ruiny. Naszym celem była wizyta w tunelu, który łączył kiedyś oba pałace, z których pozostał tylko jeden, mniejszy. Niestety tunel jest wewnątrz zasypany, ale widać było, że już znaleźli się chętni, którzy próbowali wywozić z jego wnętrza piach. Dodatkowo można było zauważyć, iż ten tunel został wykonany z czerwonej cegły. Podjechaliśmy tez w okolice istniejącego obecnie pałacu letniego, aby obejrzeć pozostałości po budynkach przy wylocie na Szosę Stargardzką oraz istniejący, aczkolwiek nie do końca dostępny schron znajdujący się tuż przy ulicy i przystanku autobusowego.
Następnie RWPB podsunął propozycję, aby udać się do nieczynnej strzelnicy w Kijewie i przy okazji wszyscy mogliśmy podziwiać tą niezwykłą budowlę i poznać jej historię. Penetrator nawet zaczął grzebać w ziemi z nadzieją, że odnajdzie tam jakąś łuskę, ale niestety jego działania zakończyły się niepowodzeniem. Na koniec udaliśmy się do Dąbia, aby zwiedzić tamę i mostek nad rzeką Płonia w pobliżu młyna, w którym obecnie znajduje się skup złomu. Sam osobiście zajrzałem do pobliskiego bunkra, w którym ponoć swego czasu urzędował jakiś bezdomny.
Nieczynna strzelnica w Kijewie
Na koniec zatrzymaliśmy się na ulicy Cichej, gdzie podziwialiśmy ogromny, aczkolwiek zniszczony już bunkier i pozostałości po drugim, wysadzonym. W ich sąsiedztwie mogliśmy zaobserwować fragment starodawnego muru obronnego z XIV wieku. I na tym zakończyliśmy naszą wycieczkę. Na dalsze zwiedzanie nikt z obecnych nie miał już siły.
Potężny bunkier w Dąbiu (nieistniejący)
Duże uznanie należy się Penetratorowi za jego wkład i chęć realizacji takich spotkań. Jak sam podkreślił, najważniejsze jest to, aby była chociaż jedna chętna osoba do tego typu wycieczek. Podziękowania należą się dla RWPB za dużo cennych informacji oraz transport no i oczywiście dla pana Jurka i pani Doroty za miłą atmosferę, oraz również za transport.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z tego spotkania w galerii. Do zobaczenia na kolejnych spotkaniach!
Wycieczka do Załomia 30.07.2006 r. – galeria zdjęć autorstwa RWPB:
Paweł „V-12” Ruczko
Szczecin, 3.09.2006 r.