sobota , 21 grudzień 2024

Wywiad z Namy – młodym i obiecującym szczecińskim zespołem rockowym

Zespół Namy stawia swoje pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej. Repertuar młodego, szczecińskiego kwartetu to mocna dawka nowoczesnego, alternatywnego rocka. Za kilkanaście dni odbędzie się premiera ich debiutanckiej EP-ki! Muzycy zespołu postanowili zdradzić kilka szczegółów dotyczących ich dotychczasowej twórczości, osiągnięć i planów na przyszłość. Zapraszam do lektury!


V-12: Stawiacie swoje pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej. Czy moglibyście na wstępie powiedzieć coś o sobie? Po prostu – kim jest zespół Namy i jak się narodził?

Namy: Namy jest zespołem składającym się z czwórki bardzo zżytych ze sobą przyjaciół. Narodził się lekko ponad 3 lata temu. Instrumental zespołu wyglądał wtedy zupełnie inaczej.

Paweł:: W lutym 2009 roku grałem wyłącznie na pianinie. Zacząłem komponować jakieś banalne utwory i wpadłem na pomysł znalezienia wokalistki. Na Amelię trafiłem zupełnie przypadkowo, znajdując jej ogłoszenie w Internecie. Po jakimś czasie odłożyliśmy muzykę na drugi plan, jednak w wakacje zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się z Krzysztofem Narożańskim. Wspominając czasy gimnazjum, gdy pogrywałem z Krzyśkiem w szkolnym zespole na dwóch klawiszach wpadliśmy na pomysł założenia zespołu. Wtedy narodził się pomysł, abym zaczął uczyć się grać na perkusji. Własnoręcznie stworzyliśmy salkę w moim domu i zaczęliśmy grać próby. Początki były trudne – wiadomo, zerowy perkusista, wokal bez warsztatu, jedynie klawisze na wysokim poziomie. Przez naszą salkę przewinęła się masa ludzi – około 30 (gitarzystów i basistów), jednak nie mogliśmy trafić pasującej do nas osoby. Rok temu, gdy mój warsztat perkusyjny troszkę się polepszył, stwierdziliśmy, że Krzysztof zostanie naszym gitarzystą i tak właśnie się dzieje do dnia dzisiejszego. Jeśli mowa o basiście… Cóż.. Wiedzieliśmy, że Rafał będzie z Nami(y) grał, zanim sam się o tym dowiedział pomimo, iż na basie również nie miał żadnego warsztatu.

V-12: Nazwa Waszego zespołu jest krótka i tajemnicza… Co się za nią kryje?

Namy: Cóż. Wyszliśmy z założenia, że znaczenie nazwy zespołu nie ma jakiegoś ogromnego wpływu na odbiór zespołu, jeżeli muzyka, którą gra, nie wpada ludziom w ucho. Chcieliśmy stworzyć nazwę, która będzie się kojarzyła z Nami, a w szczególności z twarzą zespołu – Amelią (ksywka Amy). Teraz czas na banalne wytłumaczenie nazwy – „Name” (z ang. Nazwa) + Amy = Namy. Oto cała historia tej tajemniczej nazwy.

V-12: Czy mimo krótkiego stażu na scenie muzycznej, macie na koncie jakieś sukcesy, osiągnięcia?

Namy: Oczywiście jakieś małe osiągnięcia posiadamy i są one dla nas odnośnikiem do tego, że warto bawić się w muzykę. Wygraliśmy Soundcheck w Warszawie organizowany przez byłą uczelnię Pawła i Krzyśka, w którym brało udział 27 zespołów. Wygraliśmy nagranie singla w Studiu Nagrań LWW w Warszawie, jednak nic z tego nie wyszło, więc postanowiliśmy nagrać kawałki odpłatnie na własną rękę, co doprowadziło do naszej współpracy z Tomkiem Martyniakiem (ale o tym później).

V-12: Dotychczasowa twórczość Namy opiera się tylko i wyłącznie na anglojęzycznych numerach. Czy planujecie nagrać także kilka utworów w rodzimym języku?

Namy: Na ten moment – nie. Pomimo licznych negatywnych komentarzy na temat akcentu wokalistki nie zamierzamy w najbliższym czasie zmieniać języka. Wszystko w zespole wymaga pracy – a ponieważ każdy z nas wspólnie zaczynał swoją przygodę z instrumentem od podstaw, tak samo każdy z nas będzie z czasem poprawiał swój język angielski. Na naszą niekorzyść, nie urodziliśmy się w Stanach czy Wielkiej Brytanii, więc mówimy dość twardym angielskim z akcentem słowiańskim i nie przejmujemy się komentarzami na ten temat. Na pewno jest jakaś mała grupka ludzi, którym nasza muzyka się podoba – im to nie przeszkadza, nam też nie.

V-12: No i bardzo słuszne podejście! A skoro już wspomnieliście wcześniej o Tomku Martyniaku, jak oceniacie współpracę z nim i jego Hot Rod Studio? Dla niewtajemniczonych dodam, że Tomek był producentem pierwszej Waszej kompozycji „Everything by me”, zapowiadającej debiutancką EP-kę.

Namy: Możemy to opisać jednym słowem – „WOW”. Pierwszy raz spotykając się z Tomkiem od razu podczas nagrania „Everything by me” nie byliśmy na 100% pewni, czy wyjdzie to tak, jak sobie wyobrażaliśmy, po rozczarowaniu w studio LWW. Tomasz zaproponował nam kilka zmian w kawałku, kilku miejsc się pozbyliśmy, w niektórych miejscach zrobiliśmy inny instrumental, niż w początkowym założeniu. Jak wyszło? W naszej ocenie rewelacyjnie. Spotkaliśmy się z wieloma pozytywnymi komentarzami na temat tego kawałka, jak i całości muzyki, jaką gramy. Będąc szczerym – wizyta u Tomka nakręciła całą kapele do działania, jego wskazówki, pomoc dały nam ogromne możliwości w poprawianiu jakości naszego materiału.

Okładka debiutanckiej EP-ki zespołu Namy. Premiera – 23 listopada!

 

V-12: No właśnie, kiedy zatem premiera materiału, nad którym tak rzetelnie pracowaliście przez ostatnie miesiące?

Namy: Premiera powinna odbyć się 23 listopada br., podczas wspólnego koncertu trzech zespołów – Dead On Time, BlissCraves oraz Namy. Mamy nadzieję, że uda nam się wyrobić z nagraniem dwóch ostatnich utworów kończących EP-kę. Jeżeli tak się nie stanie, premiera może przesunąć się o 1-2 tygodnie, jednak chcielibyśmy tego uniknąć, ponieważ koncert we Free Blues Clubie to świetna okazja na tego typu promocję.

V-12: Zagłębiając się szczegółowo w poszczególne kompozycje (które dotychczas udostępniliście do słuchania), doszukać się w nich można (szczególnie w partiach gitarowych) sporej dawki nowofalowego brzmienia. Czy potwierdzicie zatem, że w Waszej twórczości można odnaleźć jakiekolwiek ślady inspiracji innymi zespołami muzycznymi?

Namy: Oczywiście, inspirujemy się innymi zespołami, jednak staramy się, aby kawałki, których słuchamy lub koncerty na które jeździmy, były dla nas tylko i wyłącznie natchnieniem i mobilizacją do pracy, a nie materiałem do kopiowania. Jako kapela grająca nowego, świeżego rocka, musimy szukać nowych brzmień, rozwiązań. Duże znaczenie ma tutaj sama kompozycja, aranżacja utworów, jak i brzmienie gitar. Staramy się, aby gitary były ciekawe, nieprzeciętne. Nie boimy się używać mniej znanych efektów. Zespoły, które z pewnością mają duży wpływ na muzykę, którą gramy, to: Muse, Placebo, Radiohead, A Swarm of the Sun, The Gathering.

V-12: W składzie Namy prywatnie Amelia i Paweł są ze sobą w związku. Czy nie obawiacie się, że ich relacje mogą w przyszłości wpłynąć na losy zespołu, czy wręcz przeciwnie – oboje potrafią oddzielić muzykę od osobistych relacji?

Paweł: Na początku było to ciężkie z racji naszego wieku (wiadomo, jak to nastolatki). Traktujemy zespół jako pracę zawodową, poświęcamy muzyce cały wolny czas. Związek jest związkiem – oczywiście, w każdej chwili może się zakończyć z miliona powodów, jednak jesteśmy już na tyle świadomi pracy, jaką włożyliśmy, aby wspólnie grać, że nie dopuścimy do tego, aby Namy kiedykolwiek rozpadło się z powodu naszego związku.

V-12: Jak oceniacie kondycję współczesnej rockowej sceny muzycznej, szczególnie w zachodniej części naszego kraju?

Namy: Nie bez powodu twierdzi się, że w Szczecinie gra się Jazz i Metal. Uważamy podobnie. Oczywiście jest kilka kapel, które grają inne rodzaje muzyki, jednak w naszej opinii przydałoby się więcej zespołów wprowadzających nowe nurty muzyczne. Trzeba poszerzać świadomość muzyczną słuchaczy, wzmagać w nich otwieranie się na nowe gatunki, ponieważ to daje większą mobilizację do pracy, powiększa zróżnicowanie zespołów.

V-12: Czy planujecie wziąć udział w castingach do popularnych muzycznych programów telewizyjnych?

Namy: Planujemy wziąć udział w tegorocznym castingu do Must Be The Music i raczej będzie to jedyny taki casting w naszej „karierze”. Wychodzimy z założenia, że lepiej budować bazę fanów powoli, koncertując, pokazując się na przeglądach, festiwalach, niż wybić się wysoko jako gwiazda, a potem z wielkim hukiem spaść na dno.

V-12: Na koniec zatem poproszę Was o kilka słów dla Waszych fanów, których jak się domyślam, liczba wciąż rośnie. 😉

Namy: Dzięki za wsparcie, za dotychczasowe zainteresowanie. Mamy nadzieję, że kolejne kawałki przypadną Wam do gustu. Wbijacie na koncerty. Tradycyjnie kończąc wypowiedź Stay Tuned!

V-12: Serdecznie dziękuję za wywiad, życzę powodzenia, a wszystkich zapraszam na najbliższy koncert 23 listopada 2012 r. we Free Blues Club w Szczecinie, gdzie na scenie obok Namy zagrają także Dead On Time oraz Bliss Craves!

Namy: Do zobaczenia. 🙂

Wywiad przeprowadził V-12/Tropyx dnia 8.11.2012 r. w Szczecinie.


Oficjalny fanpage Namy na Facebooku: http://www.facebook.com/namy.off (link nieaktywny)