Zespół Namy stawia swoje pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej. Repertuar młodego, szczecińskiego kwartetu to mocna dawka nowoczesnego, alternatywnego rocka. Za kilkanaście dni odbędzie się premiera ich debiutanckiej EP-ki! Muzycy zespołu postanowili zdradzić kilka szczegółów dotyczących ich dotychczasowej twórczości, osiągnięć i planów na przyszłość. Zapraszam do lektury!
V-12: Stawiacie swoje pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej. Czy moglibyście na wstępie powiedzieć coś o sobie? Po prostu – kim jest zespół Namy i jak się narodził?
Namy: Namy jest zespołem składającym się z czwórki bardzo zżytych ze sobą przyjaciół. Narodził się lekko ponad 3 lata temu. Instrumental zespołu wyglądał wtedy zupełnie inaczej.
Paweł:: W lutym 2009 roku grałem wyłącznie na pianinie. Zacząłem komponować jakieś banalne utwory i wpadłem na pomysł znalezienia wokalistki. Na Amelię trafiłem zupełnie przypadkowo, znajdując jej ogłoszenie w Internecie. Po jakimś czasie odłożyliśmy muzykę na drugi plan, jednak w wakacje zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się z Krzysztofem Narożańskim. Wspominając czasy gimnazjum, gdy pogrywałem z Krzyśkiem w szkolnym zespole na dwóch klawiszach wpadliśmy na pomysł założenia zespołu. Wtedy narodził się pomysł, abym zaczął uczyć się grać na perkusji. Własnoręcznie stworzyliśmy salkę w moim domu i zaczęliśmy grać próby. Początki były trudne – wiadomo, zerowy perkusista, wokal bez warsztatu, jedynie klawisze na wysokim poziomie. Przez naszą salkę przewinęła się masa ludzi – około 30 (gitarzystów i basistów), jednak nie mogliśmy trafić pasującej do nas osoby. Rok temu, gdy mój warsztat perkusyjny troszkę się polepszył, stwierdziliśmy, że Krzysztof zostanie naszym gitarzystą i tak właśnie się dzieje do dnia dzisiejszego. Jeśli mowa o basiście… Cóż.. Wiedzieliśmy, że Rafał będzie z Nami(y) grał, zanim sam się o tym dowiedział pomimo, iż na basie również nie miał żadnego warsztatu.
V-12: Nazwa Waszego zespołu jest krótka i tajemnicza… Co się za nią kryje?
Namy: Cóż. Wyszliśmy z założenia, że znaczenie nazwy zespołu nie ma jakiegoś ogromnego wpływu na odbiór zespołu, jeżeli muzyka, którą gra, nie wpada ludziom w ucho. Chcieliśmy stworzyć nazwę, która będzie się kojarzyła z Nami, a w szczególności z twarzą zespołu – Amelią (ksywka Amy). Teraz czas na banalne wytłumaczenie nazwy – „Name” (z ang. Nazwa) + Amy = Namy. Oto cała historia tej tajemniczej nazwy.
V-12: Czy mimo krótkiego stażu na scenie muzycznej, macie na koncie jakieś sukcesy, osiągnięcia?
Namy: Oczywiście jakieś małe osiągnięcia posiadamy i są one dla nas odnośnikiem do tego, że warto bawić się w muzykę. Wygraliśmy Soundcheck w Warszawie organizowany przez byłą uczelnię Pawła i Krzyśka, w którym brało udział 27 zespołów. Wygraliśmy nagranie singla w Studiu Nagrań LWW w Warszawie, jednak nic z tego nie wyszło, więc postanowiliśmy nagrać kawałki odpłatnie na własną rękę, co doprowadziło do naszej współpracy z Tomkiem Martyniakiem (ale o tym później).
V-12: Dotychczasowa twórczość Namy opiera się tylko i wyłącznie na anglojęzycznych numerach. Czy planujecie nagrać także kilka utworów w rodzimym języku?
Namy: Na ten moment – nie. Pomimo licznych negatywnych komentarzy na temat akcentu wokalistki nie zamierzamy w najbliższym czasie zmieniać języka. Wszystko w zespole wymaga pracy – a ponieważ każdy z nas wspólnie zaczynał swoją przygodę z instrumentem od podstaw, tak samo każdy z nas będzie z czasem poprawiał swój język angielski. Na naszą niekorzyść, nie urodziliśmy się w Stanach czy Wielkiej Brytanii, więc mówimy dość twardym angielskim z akcentem słowiańskim i nie przejmujemy się komentarzami na ten temat. Na pewno jest jakaś mała grupka ludzi, którym nasza muzyka się podoba – im to nie przeszkadza, nam też nie.
V-12: No i bardzo słuszne podejście! A skoro już wspomnieliście wcześniej o Tomku Martyniaku, jak oceniacie współpracę z nim i jego Hot Rod Studio? Dla niewtajemniczonych dodam, że Tomek był producentem pierwszej Waszej kompozycji „Everything by me”, zapowiadającej debiutancką EP-kę.
Namy: Możemy to opisać jednym słowem – „WOW”. Pierwszy raz spotykając się z Tomkiem od razu podczas nagrania „Everything by me” nie byliśmy na 100% pewni, czy wyjdzie to tak, jak sobie wyobrażaliśmy, po rozczarowaniu w studio LWW. Tomasz zaproponował nam kilka zmian w kawałku, kilku miejsc się pozbyliśmy, w niektórych miejscach zrobiliśmy inny instrumental, niż w początkowym założeniu. Jak wyszło? W naszej ocenie rewelacyjnie. Spotkaliśmy się z wieloma pozytywnymi komentarzami na temat tego kawałka, jak i całości muzyki, jaką gramy. Będąc szczerym – wizyta u Tomka nakręciła całą kapele do działania, jego wskazówki, pomoc dały nam ogromne możliwości w poprawianiu jakości naszego materiału.
V-12: No właśnie, kiedy zatem premiera materiału, nad którym tak rzetelnie pracowaliście przez ostatnie miesiące?
Namy: Premiera powinna odbyć się 23 listopada br., podczas wspólnego koncertu trzech zespołów – Dead On Time, BlissCraves oraz Namy. Mamy nadzieję, że uda nam się wyrobić z nagraniem dwóch ostatnich utworów kończących EP-kę. Jeżeli tak się nie stanie, premiera może przesunąć się o 1-2 tygodnie, jednak chcielibyśmy tego uniknąć, ponieważ koncert we Free Blues Clubie to świetna okazja na tego typu promocję.
V-12: Zagłębiając się szczegółowo w poszczególne kompozycje (które dotychczas udostępniliście do słuchania), doszukać się w nich można (szczególnie w partiach gitarowych) sporej dawki nowofalowego brzmienia. Czy potwierdzicie zatem, że w Waszej twórczości można odnaleźć jakiekolwiek ślady inspiracji innymi zespołami muzycznymi?
Namy: Oczywiście, inspirujemy się innymi zespołami, jednak staramy się, aby kawałki, których słuchamy lub koncerty na które jeździmy, były dla nas tylko i wyłącznie natchnieniem i mobilizacją do pracy, a nie materiałem do kopiowania. Jako kapela grająca nowego, świeżego rocka, musimy szukać nowych brzmień, rozwiązań. Duże znaczenie ma tutaj sama kompozycja, aranżacja utworów, jak i brzmienie gitar. Staramy się, aby gitary były ciekawe, nieprzeciętne. Nie boimy się używać mniej znanych efektów. Zespoły, które z pewnością mają duży wpływ na muzykę, którą gramy, to: Muse, Placebo, Radiohead, A Swarm of the Sun, The Gathering.
V-12: W składzie Namy prywatnie Amelia i Paweł są ze sobą w związku. Czy nie obawiacie się, że ich relacje mogą w przyszłości wpłynąć na losy zespołu, czy wręcz przeciwnie – oboje potrafią oddzielić muzykę od osobistych relacji?
Paweł: Na początku było to ciężkie z racji naszego wieku (wiadomo, jak to nastolatki). Traktujemy zespół jako pracę zawodową, poświęcamy muzyce cały wolny czas. Związek jest związkiem – oczywiście, w każdej chwili może się zakończyć z miliona powodów, jednak jesteśmy już na tyle świadomi pracy, jaką włożyliśmy, aby wspólnie grać, że nie dopuścimy do tego, aby Namy kiedykolwiek rozpadło się z powodu naszego związku.
V-12: Jak oceniacie kondycję współczesnej rockowej sceny muzycznej, szczególnie w zachodniej części naszego kraju?
Namy: Nie bez powodu twierdzi się, że w Szczecinie gra się Jazz i Metal. Uważamy podobnie. Oczywiście jest kilka kapel, które grają inne rodzaje muzyki, jednak w naszej opinii przydałoby się więcej zespołów wprowadzających nowe nurty muzyczne. Trzeba poszerzać świadomość muzyczną słuchaczy, wzmagać w nich otwieranie się na nowe gatunki, ponieważ to daje większą mobilizację do pracy, powiększa zróżnicowanie zespołów.
V-12: Czy planujecie wziąć udział w castingach do popularnych muzycznych programów telewizyjnych?
Namy: Planujemy wziąć udział w tegorocznym castingu do Must Be The Music i raczej będzie to jedyny taki casting w naszej „karierze”. Wychodzimy z założenia, że lepiej budować bazę fanów powoli, koncertując, pokazując się na przeglądach, festiwalach, niż wybić się wysoko jako gwiazda, a potem z wielkim hukiem spaść na dno.
V-12: Na koniec zatem poproszę Was o kilka słów dla Waszych fanów, których jak się domyślam, liczba wciąż rośnie. 😉
Namy: Dzięki za wsparcie, za dotychczasowe zainteresowanie. Mamy nadzieję, że kolejne kawałki przypadną Wam do gustu. Wbijacie na koncerty. Tradycyjnie kończąc wypowiedź Stay Tuned!
V-12: Serdecznie dziękuję za wywiad, życzę powodzenia, a wszystkich zapraszam na najbliższy koncert 23 listopada 2012 r. we Free Blues Club w Szczecinie, gdzie na scenie obok Namy zagrają także Dead On Time oraz Bliss Craves!
Namy: Do zobaczenia. 🙂
Wywiad przeprowadził V-12/Tropyx dnia 8.11.2012 r. w Szczecinie.
Oficjalny fanpage Namy na Facebooku: http://www.facebook.com/namy.off (link nieaktywny)