Trzydzieści jeden lat przyszło czekać fanom legendarnego punkowego zespołu TZN Xenna, aby delektować się (tak, dosłownie!) pierwszym studyjnym albumem Zygzaka i spółki. Premiera materiału nastąpiła 17 listopada 2011 r., aczkolwiek pierwsze egzemplarze płyty, zamawiane bezpośrednio u Fonografiki (wydawcy), dotarły do odbiorców już dzień wcześniej. Niewielu kapelom powracającym po wieloletniej przerwie na scenę muzyczną, udaje się stworzyć dzieło pełne energii, dynamiki i dojrzałego brzmienia, nawiązujące do swoich korzeni. TZN Xenna jest tego wyjątkowym przykładem.
Ogólne wrażenie, jakie wywołuje trzymany album w dłoniach, jest stosunkowo pozytywne. Pachnąca farbą drukarską książeczka zawiera teksty do wszystkich piosenek. Okładkę stanowi zdjęcie zespołu (którego w składzie grają obecnie: Zygzak – wokal, Tele Kesur – gitara, Klaus – bas oraz Ognista Dynia – perkusja) stojącego na tle oplakatowanych, starych drewnianych drzwi. Jednakże pierwszą rzeczą, dobitnie rzucającą się w oczy, jest nowe logo Xenny, z dwiema agrafkami skrzyżowanymi na kształt litery X. Tłem poszczególnych stron całej książeczki (utrzymanej notabene w szarych klimatach), są różnorodne zdjęcia autorstwa kilku osób. Rolę tylnej okładki z kolei pełni fotka Zygzaka, stojącego w masce na scenie (przed tłumem ludzi) z Kałasznikowem w dłoni.
W przeciwieństwie do Rejestracji (i jej pierwszego studyjnego albumu „Uwolnij się” z 2009 roku), Xenna postanowiła jak najmniej „odgrzewać stare kotlety” i zaserwować odbiorcom sporą dawkę premierowego materiału. Stąd też płyta „Dziewczyny w pogo” zawiera zaledwie cztery bardzo dobrze znane wszystkim punkowcom „szlagiery” (są to: „Guma”, „Religia”, „Wodzowie” oraz „Paranoja 81’”). Odświeżone wersje klasyków brzmią świeżo i dynamicznie, aczkolwiek nagrano je w nieco niższej tonacji i minimalnie obniżonym tempie (porównując je do nagrań koncertowych). Ciężko jednoznacznie stwierdzić, dlaczego akurat tym piosenkom Zygzak postanowił nadać drugą młodość. Być może ze względu na fakt, że w większym, bądź mniejszym stopniu, zawierają w sobie treści, pozostające aktualne mimo upływu wielu lat od chwili ich powstania. Szczególnie „Religia” i „Paranoja 81’” bardzo dobrze odzwierciedlają dzisiejszą rzeczywistość społeczną w naszym kraju.
Wśród trzynastu utworów na albumie znalazły się oprócz wyżej wymienionych również dwa z historycznym przesłaniem. Mało znany „Warszawski Krzyż Powstańczy” w latach 80 celował w obłudę władz PRL-u, która zbyt późno ustanowiła sposób uhonorowania uczestników Powstania Warszawskiego z 1944 roku. Z kolei „Samoloty” to pierwotna kompozycja mało znanej kapeli Salt-10 (Salt X), w której swoje pierwsze kroki muzyczne stawiał nieżyjący już Piotr Żyżelewicz. Jego pamięci ekipa Zygzaka postanowiła zadedykować tę kompozycję.
Otwierające płytę „Guma” i „Religia” dosyć błędnie mogą sprawiać wrażenie, jakoby w takim, nieco spokojniejszym klimacie utrzymane jest całe wydawnictwo. Dosłownym zaprzeczeniem powyższego stwierdzenia jest pędzący z zawrotną prędkością trzeci numer o tytule „Wolacy”. To żartobliwe spojrzenie na współczesnych przedstawicieli różnych grup społecznych w Polsce, stanowiących w całości „kłótliwy naród, zamieszkujący Europę środkowo-wschodnią”. Z kolei „Korporacyjny lament song” w swojej stylistyce przypomina nieco „Faceta” z repertuaru Dezertera i porusza jakże istotny problem XXI wieku, jakim jest pracowniczy wyścig szczurów.
Kolejny z premierowych utworów na albumie o tytule „Kałasznikow (myśli niegrzeczne)” (który notabene ukazał się kilka miesięcy wcześniej na 7” singlu „1981-2011”) charakteryzuje się przede wszystkim melodyjnym refrenem, ciekawymi, jak na muzykę punkową, przejściami oraz warstwą liryczną, idealnie pasującą do odczuć, towarzyszącym Polakom od lat w związku z sytuacją życiową w kraju nad Wisłą.
Niespełna sześciominutowa kompozycja „Wczorajszy sen” to jednocześnie najdłuższy numer na albumie „Dziewczyny w pogo” i nie ma co ukrywać – bez wątpienia najlepszy premierowy kawałek TZN Xenny. Klaus, Tele Kesur oraz Ognista Dynia wspięli się na wyżyny swoich możliwości kompozytorskich i stworzyli po prostu… arcydzieło muzyczne. Przesiąknięta zimnofalowym chłodem, powalającymi na kolana klawiszami Klausa oraz tajemniczą warstwą liryczną Zygzaka piosenka w sposób iście zaskakujący zapada słuchaczowi w pamięć. Narastające początkowo brzmienie perkusji, dołączająca następnie przenikliwie mrożąca krew w żyłach linia basu, pojawiające się w określonych odstępach czasowych gitarowe wstawki i wokalne popisy Moniki Kubackiej stanowią perfekcyjne rozbudzenie całego utworu. W nim każdy instrument, dźwięk, stanowią spójną całość, a ważną rolę odgrywają przede wszystkim klawisze Klausa. Zwrotki śpiewane przez Zygzaka są powtórzone, przez co całość przypomina m.in. późniejszą twórczość legendarnej Siekiery. Gdyby TZN Xenna nagrała cały album w podobnym klimacie, być może pobiłaby na głowę wszystkie zimnofalowe zespoły w Polsce.
Po kilkuminutowym muzycznym zamrożeniu przychodzi czas na odwilż pod postacią wspominanych kilka chwil wcześniej kompozycji „Samoloty” i „Warszawski Krzyż Powstańczy”. Obie reprezentują sobą nieco odmienne tempo i stylistykę, ale mimo konkretnego przekazu, można je odbierać bardzo pozytywnie. Z numerem 9 na krążku melduje się utwór „Wodzowie”, jeden z klasyków Xenny w odświeżonej wersji. Podobny los spotkał „Paranoję 81’”, która jednak w najnowszej odsłonie nie różni się od tej, która była grana na koncertach 30 lat temu.
Album zamykają trzy utwory warte szczególnej uwagi słuchacza. „Nasza wiara?” atakuje zaślepienie osób wierzących, które „kochają tylko w obrębie własnej wiary”. Oprócz jakże trafnego tekstu, mocno zaakcentowana jest również niebanalna warstwa muzyczna (dzięki czemu kolejny raz Xenna podkreśliła swój profesjonalizm i fachowe podejście do tematu). Cieszy przede wszystkim fakt, że podczas rejestracji ścieżek wokalnych, Zygzak nie pozostawał osamotniony i wraz z pozostałymi kolegami z zespołu wytworzył pozytywny klimat w refrenach, śpiewanych chóralnie. To bez wątpienia jeden z mocniejszych punktów całego wydawnictwa.
„Ścierwo” jest z kolei typowym punkowym kawałkiem, krytykującym narastającą falę agresji na świecie, szczególnie w przekazach medialnych. Na koniec muzycznej podróży TZN Xenna serwuje tytułowy utwór „Dziewczyny w pogo”. Jak sama nazwa wskazuje, porusza on problematykę obecności płci pięknej w pogo, tratowanej przez silniejszych samców. Utwór pod koniec nabiera podwójnej prędkości i trzeba przyznać, że tak mocne zakończenie albumu nie zdarza się zbyt często na innych, współczesnych wydawnictwach punkowych.
TZN Xenna – Dziewczyny w pogo (2012):
01. Guma (1:32)
02. Religia (1:52)
03. Wolacy (1:53)
04. Korporacyjny Lament Song (2:45)
05. Kałasznikow (Myśli Niegrzeczne) (4:45)
06. Wczorajszy Sen (6:05)
07. Samoloty (1:49)
08. Warszawski Krzyż Powstańczy (1:34)
09. Wodzowie (2:36)
10. Paranoja 81′ (1:42)
11. Nasza Wiara? (3:20)
12. Ścierwo (2:15)
13. Dziewczyny W Pogo (2:41)
Niespełna 35 minut dynamicznego, świeżego i chwilami zaskakującego, rockowego grania wywołuje chęć ponownego wysłuchania całego materiału. Zygzak i spółka udowodnili, że warto było czekać ponad 30 lat, by doświadczyć w pełni studyjnego brzmienia Xenny. Profesjonalnego, spójnego, dojrzałego, intrygującego i dopracowanego pod każdym względem. „Dziewczyny w pogo” to pozycja obowiązkowa dla KAŻDEGO wielbiciela punkowego grania, szczególnie wiernego klimatom lat 80. Pozycja, którą warto jednym słowem nabyć „w ciemno”.
Dziękuję, że jesteście z nami i dajecie tyle radości i pozytywnej energii swoją twórczością!
V-12/Tropyx
Szczecin, 19.11.2012 r.
Dołącz do fanów zespołu na Facebooku: http://www.facebook.com/tznxennaoi