Taxim jest znany na scenie C64 głównie jako kompozytor utworów zawierających sample, które w dużej mierze zostały wydane w 7 kolekcjach muzycznych zatytułowanych „Deinonychus”. Był także autorem wielu C64 remixów sygnowanych nazwą „SynthieTrax 64”. Jednakże Taxim nie jest jedynie jednoosobowym projektem, lecz także prawdziwym zespołem, który tworzy profesjonalną muzykę. Ich ostatni album „Einer für sich” (wydany 16. lipca) jest mieszanką różnorodnych stylów muzycznych, będący także pod wpływem muzyki chipowej i punkowej. W niniejszym wywiadzie odnajdziecie wiele interesujących historii z długiej muzycznej kariery Alexandra. Miłej lektury!
V-12: Minęło 7 lat, odkąd Twoja ostatnia kolekcja muzyczna Dromaeomania #1 ujrzała światło dzienne. Co było głównym powodem Twojej długiej nieaktywności?
Taxim: W zasadzie odszedłem ze sceny C64 dokładnie w 1999 roku, po wydaniu kolekcji “Deinonychus #7”. To była moja dobrze znana seria kolekcji muzycznych z muzyką digitalizowaną. Jednakże w dalszym ciągu komponowałem muzykę bez sampli do 2003 roku. W zasadzie niewiele tego było… Wszystkie kompozycje, jakie stworzyłem w latach 1999-2003, są zawarte w kolekcji “Dromaeomania #1”. Nie ma ich zbyt wiele, prawda? Co było głównym powodem mojej nieaktywności? Hm, w zasadzie były ku temu dwa powody: jak zapewne większość z was wie, nie jestem jedynie kompozytorem na C64, lecz także muzykiem z „prawdziwego zdarzenia”. Mój projekt muzyczny zwie się również „Taxim”. W 1999 r. podpisałem kontrakt z Art Voice Media – wytwórnią podlegającą pod Sony Music, która w tej chwili już nie istnieje. Jak sobie zapewne wyobrażasz, byłem bardzo podekscytowany tym faktem (był to mój pierwszy w życiu kontrakt muzyczny) i zdecydowałem o odejściu ze sceny C64 w celu skupienia się tylko na mojej „prawdziwej” muzyce. Tak czy inaczej musiałem rozwiązać kontrakt z AVM w 2000 r. z powodów zdrowotnych, stąd też Taxim nie mógł stać się czymś znaczącym. Po długiej przerwie od komponowania, miałem jeszcze 2 inne kontrakty muzyczne, jednakże obie wytwórnie były do bani. Więc jak widzisz, nie miałem zbytnio szczęścia do tej pory… Może ktoś by mnie przytulił? 😉
V-12: Masz na myśli Telegrammetry Recordings i XenoBiotic Records? Dlaczego, jak twierdzisz, były one do niczego? Może zbyt kiepsko zajmowali się promocją Twojej muzyki, albo było coś innego, co Cię tak bardzo rozczarowało?
Taxim: Tak, Telegrammetry (obecnie Abacus Recordings Inc., Florida) i XenoBiotic (obecnie Ionium Records). Abacus Florida promowało i zajmowało się dystrybucją mojego albumu “Ecclesiophobia” z 2006 roku w Stanach Zjednoczonych i wykonali przy tym kawał dobrej roboty. Jednakże mocno wierzę w to, że oszukują swoich artystów; przynajmniej tych zagranicznych. Nie widziałem nawet jednego centa przez minione cztery lata, pomimo faktu, że “Ecclesiophobia” sprzedawała się dosyć dobrze (sprawdzałem rankingi sprzedaży w różnych sklepach on-line). Z kolei Ionium Records zajmowało się dystrybucją mojej EP-ki “Psychologenfutter” z 2008 roku. Racja, tylko dystrybucją, o czym nie mogłem dowiedzieć się wcześniej. Dali mi to do zrozumienia tydzień albo dwa tygodnie przed oficjalną datą wydania! Zabawne, nieprawdaż? Nie miałem ponadto ani czasu, ani pieniędzy dla promocji tej EP-ki, przez co wszystko skończyło się fiaskiem. Szkoda. W rzeczywistości jest to bardzo dobre wydawnictwo.
V-12: A co byś powiedział na temat swoich wcześniejszych prac? Jesteś uważany za twórcę sceny remixów na C64. Czy mógłbyś powiedzieć mi o Twojej serii SynthieTrax (np. kiedy dokładnie zacząłeś tworzyć remixy i co było Twoją inspiracją)?
Taxim: Jestem wielkim fanem muzyki z C64, jak zapewne się tego spodziewałeś; w szczególności fanem soundtracków z gier wydanych przed rokiem 1989. (Beyond the) Forbidden Forest, Aztec Challenge, Warhawk, Delta, Ghettoblaster, The Big Deal, The Last Ninja I + II, niemalże wszystkie kompozycje Bena Daglisha itp. Kiedy zakupiłem w drugiej połowie 1996 roku mój pierwszy syntezator, naturalnie chciałem wiedzieć, jak moje ulubione utwory z C64 będą brzmieć, gdy będą grane na “prawdziwym” instrumencie. Moimi pierwszymi syntezatorowymi konwersjami (nie nazywałbym ich „remixami”, ponieważ etykieta „c64 remix” w tamtych czasach jeszcze nie istniała) były „Cyberworld” autorstwa Jeffa (wykorzystane w demie „Dawnfall” Oxyronu), motyw przewodni z gier „The Last Ninja III” oraz „The Mansion” („The Last Ninja II”). Tworzyłem to w zasadzie dla zabawy, ale gdy jeden z moich byłych kontaktów był bardzo podekscytowany tymi konwersjami, zdecydowałem stworzyć ich więcej. Po stworzeniu kolejnych trzech, nazwałem całość „SynthieTrax 64” i rozesłałem kasety do moich kontaktów. Uwierz mi, większość z nich po prostu oszalała, haha. Miej na uwadze to, że w 1997 roku coś takiego, jak „SynthieTrax 64” było czymś bardzo szczególnym. Poza mną tylko Chris Hülsbeck i Chris Abbott publikowali syntezatorowe wersje soundtracków z C64, jeżeli dobrze pamiętam. Tak czy owak, ludzie ze sceny chcieli więcej tego typu konwersji utworów z C64, więc zdecydowałem o kontynuacji serii ST 64. Szczerze mówiąc nie spędziłem zbyt wiele czasu na stworzeniu ST 64 1 + 2. Większość z kawałków było ukończonych w przeciągu 2 lub 3 godzin. 😉 W 1999 roku zdecydowałem wkładać więcej wysiłku w moje konwersje. Chciałem również wydać je na CD. Myślę, że zajęło mi około dwóch tygodni, by ukończyć ST 64 3, pracując przy tym każdego dnia (tak, miałem dziewczynę w tamtym czasie… to było piekielnie trudne ;)). ST 64 3 było bardzo popularne, lecz wstrzymałem produkcję tego typu konwersji z tego samego powodu, dla którego odszedłem ze sceny C64. Ok, dokonałem powtórnych remixów „Cyberworld” i „Warhawk” w 2003 roku (wydane na „SynthieTrax 64: Alpha/Omega”, będącego swoistym „Best Of ST” CD), ale to wszystko. Nie sądzę, abym kiedykolwiek wydał jakąś płytę „C64 remix” ponownie, ponieważ obecnie dostępnych jest tysiące remixów. Tak na prawdę nikt więcej nie będzie potrzebował CD zatytułowanej „ST 64 4”.
V-12: Nie zamierzam nawet pytać, dlaczego… Ale chciałbym zauważyć, że ciągle jestem w posiadaniu kopii ST 1 + 2 na kasecie. 🙂 Tak czy owak, remixy C64 nie były Twoimi jedynymi syntezatorowymi tworami w tamtym czasie. Warto wspomnieć chociażby Twój pierwszy samodzielnie wydany album, pozbawiony remixów z C64, zatytułowany „The 25th Year” (stworzony w 1998, tak?) i zawierający wiele interesujących utworów, jak chociażby “Brightness… Inside”, “Worlds of Water” lub “Dead but lucky”. Nie był to przypadkiem ten album, dzięki któremu podpisałeś swój pierwszy kontrakt muzyczny z Art Voice?
Taxim: Dzięki, ale w zasadzie „The 25th Year” był moim drugim albumem. 😉 Pierwszy prawdziwy album sygnowany nazwą Taxim nosi tytuł „My World” (cóż za kreatywność…), lecz tylko kilka osób jest w jego posiadaniu. Został on wydany w 1997 roku, tak przy okazji. Tak samo, jak ST 64 3, „The 25th Year” był wydany w 1999 roku. Nie był to jednak album, dzięki któremu Art Voice podpisało ze mną kontrakt, jednakże wykorzystali oni kilka kawałków z niego (na przykład utwory wspomniane przez Ciebie). Wydany przez Art Voice album Taxima zawierał najlepsze kawałki ze wspomnianych przed chwilą wydawnictw, stąd też było to swoiste wczesne „Best Of”, a także warto wspomnieć o wydawnictwie „Ecclesiophobia”, o czym zapewne wiesz. 😉
V-12: W rzeczywistości “Ecclesiophobia” jest bardzo interesującym wydawnictwem, ponieważ zawiera zarówno stare, jak i nowe utwory (nawet główny motyw z “Dawnfall” jest tutaj zawarty) utrzymane w mieszance electro, EBM, a nawet industrialnej muzyce. Jednakże obecnie opisujesz swoją twórczość jako “Electro Fun-Punk”. Jakie dokładnie ma ten termin znaczenie?
Taxim: Co do “Ecclesiophobi”, to Abacus chciał po prostu mieszanki starych i nowych kawałków. Nie wiem w zasadzie, dlaczego. To prawda, mój powtórny remix kompozycji Jeffa o tytule „Cyberworld” z 2003 roku został tam też zawarty. Pierwotnie nie było nawet zakładane, że te nagranie znajdzie się na płycie, lecz ostatecznie nie miałem wyboru. Gdy ostateczny termin wydania był już bardzo blisko i nie mogłem skończyć nowego utworu zatytułowanego „Hangar Vier”, byłem wówczas w pilnej potrzebie znalezienia kawałka, który będzie pasował do całości. Formalnie nie możesz mówić, że obecnie opisuję swoją twórczość jako Electro Fun-Punk, ponieważ definitywnie zerwałem z poprzednim stylem(stylami). Wiele rzeczy się zmieniło. W końcu zacząłem śpiewać, a Taxim stał się zespołem, w którego skład wchodzą 2 kobiety (klawisze i gitary) oraz ja. Wciąż jednak jestem tym jedynym, który pisze wszystkie piosenki. Electro punk nie jest zbytnio popularną kategorią muzyczną, lecz istnieje. Ciężko jest wyjaśniać, jak to brzmi, ponieważ każda kapela grająca electro punk wygląda na to, że posiada własną definicję tego terminu. Rzekłbym, że stary Sigue Sigue Sputnik jest najbardziej popularnym przykładem electro punka (w latach 80. było to nazywane jako electro cyber punk). W moim przypadku muzyka nie jest tak zwariowana, jak Sigue Sigue Sputnika, ale za to teksty są. W zasadzie nie są one po prostu szalone, ale zabawne, stąd też dodałem słowo „fun” (zabawny) do electro punka. Po prostu. 😉 Niektórzy mówią także, że są tutaj elementy tzw. „Neue Deutsche Welle” (np. obejmuje to stare dokonania takich artystów, jak Nena, Peter Schilling i Trio) w moich najnowszych utworach i być może mają oni rację.
V-12: Jest taka zabawna historia na temat muzyki electro punkowej, ponieważ niektórzy ludzie używali tego terminu dla opisywania twórczości The Prodigy w latach 90-ych, co było oczywiście błędem (termin ten został dopiero zdefiniowany w 1999 roku). Czy w trakcie tworzenia swoich nowych utworów czerpałeś inspiracje od innych, czy też wszystko pochodzi bezpośrednio z Twojego umysłu?
Taxim: Haha, podejrzewam że było to spowodowane fryzurą Keitha. The Prodigy nie stworzyło stylów break/big beat, lecz je bardzo spopularyzowało… bardzo. Wiele solistów, jak i zespołów przyznaje, że nikt nie wywierał na nich wpływu, lecz tak naprawdę nie ma nikogo, kto nie ulegałby wpływom innym. Pamiętam Paula McCartneya lub Johna Lennona mówiących, że Beatlesi nie mogliby istnieć bez Elvisa Presleya. A Elvis był mocno pod wpływem Billa Haleya itp. Powiedziałbym, że zazwyczaj piszę utwory nie będąc pod wpływem innego artysty, niemniej jednak takich inspiracji było wiele w przeszłości. Czasami nawet nie masz pojęcia, że ktoś ma na ciebie wpływ. Wymienię wpływy, o których mam świadomość: najistotniejszym wpływem była muzyka thrash metalowa lat 80-ych (szczególnie Sodom i Sepultura). Również byłem pod wpływem Paula Normana (C64 kompozytor / „Forbidden Forest”) i Matta Graya (C64 kompozytor / „The Last Ninja II”) w okresie początkowym. Późniejszymi wpływami będą Stephen Root, Modest Mussorgsky, Sting, Frederic Motte, Rob Zombie, Rondo Veneziano, Klaus Doldinger, Sigue Sigue Sputnik, Die Ärzte, techno z wczesnych lat 90-ych, wczesne Prodigy (haha, tak!) i jeszcze kilku innych. Nawet, jeżeli zawsze lubiłem pracować samemu, muszę przyznać, że mieć zespół jest nawet czymś bardziej zabawnym. Mam na myśli to, że mam teraz dwie wokalistki (planuję wykorzystywać ich wokale częściej w przyszłości), które ponadto są naprawdę świetnymi muzykami na klawiszach i gitarze. Dodatkowo są one zabawnymi osobami, stąd też mamy świetny nastrój w zespole.
V-12: Wasz ostatni album zatytułowany “Einer für sich” został wydany kilka dni temu (dokładnie 16-go lipca) i dostarcza odbiorcy kompletnie nowego brzmienia. Jak już wspomniałeś wcześnie, zerwałeś ze swoimi przeszłymi stylami i ostatecznie stałeś się wokalistą. Jednakże nie jest to pierwszy raz, kiedy działasz jako wokalista (np. uczyniłeś to w utworze „Timeout”), prawda? Ile czasu spędziłeś na pisaniu i aranżacji nowych utworów i czy jesteś całkowicie usatysfakcjonowany z końcowego rezultatu?
Taxim: To prawda, jest kilka starych utworów Taxima, które zawierają partie wokalne, lecz zawsze jest to śpiew oparty na recytacji, a także mniej, lub bardziej agresywne i częściowo zniekształcone szepty. Obecnie naprawdę ŚPIEWAM, a to czyni wielką różnicę. 😉 Tak czy owak nie podjąłem decyzji, by zacząć śpiewać, z dnia na dzień; w rzeczywistości zacząłem śpiewać siedem lat wcześniej. Dlaczego wcześniej więc nie wydałem żadnych utworów z „prawdziwym” wokalem? Ponieważ nie byłem nim usatysfakcjonowany. Jedynie gdy nagrywałem utwór otwierający nowy album „Erlöser” (2009), to pomyślałem: tak, to brzmi dobrze… zróbmy więcej kawałków z wokalem. Ponadto otrzymałem sporo pozytywnych opinii na temat mojego głosu, które wzmocniły moją decyzję. Produkcja utworu z wokalem jest bardziej pracochłonna, aniżeli w przypadku utworu instrumentalnego, ponieważ często musisz mixować różnorodnie brzmienie i ponadto musisz wykonać wiele próbnych nagrań w celu uniknięcia zakłóceń. Łącznie z miksowaniem i masteringiem, pracowaliśmy nad jednym utworem do dwóch tygodni. W sumie zajęło nam 11 miesięcy, by ukończyć „Einer für sich”. Tak przy okazji, to skomponowałem prawie wszystkie utwory, gdy brałem kąpiel. Na serio. Dlatego przednia okładka płyty przedstawia mnie w wannie. 😉 Jestem niezwykle usatysfakcjonowany rezultatem końcowym! Niemalże wszystkie utwory zawierają dosyć kopiące melodie i osobiście myślę, że jest to najlepszy album Taxima jak dotąd. Pod każdym względem. Jestem rzeczywiście usatysfakcjonowany wszystkim tym razem, ponieważ współpracuję z dosyć dobrą niemiecką wytwórnią Euroepan Music Group. Poza promocją Taxima w sieci, umieszczą nas w prasie drukowanej, a także nawet w telewizji. Tylko w Niemczech, bądź co bądź, ponieważ wszystkie nasze teksty są napisane w języku niemieckim. Tak przy okazji, powiedziałem wcześniej, że nie sądzę, abym kiedykolwiek wydał ponownie „remixu z C64”, lecz niedawno to uczyniłem, haha! Zapomniałem o kompozycji „Keine Musik (C64)”, która jest syntezatorową wersją jednego z moich najnowszych utworów stworzonych na C64. Przyłapany! Niemniej jednak jest to remix mojego własnego materiału, więc wszystko jest w porządku. 😉
V-12: Poza utworem „Keine Musik (C64)”, który formalnie jest jednym z dwóch instrumentalnych kawałków na albumie „Einer für sich”, znajduje się na nim jeszcze interesująca kompozycja zatytułowana „Bläck Mätel”. Brzmi to jak parodia, która w zasadzie jest wykonana na takim samym poziomie, jak twórczość zespołu Excrementory Grindfuckers. 😉
Taxim: Mówiąc o „Keine Musik (C64)”, jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałem, byś wiedział: oznacza to „brak muzyki” i zatytułowałem tak ten utwór ze względu na jedno głupie stwierdzenie. Przeczytałem na czyimś profilu MySpace: „Muzyka bez śpiewu nie jest muzyką!”. Po przeczytaniu tego zdecydowałem nazwać jeden z moich przyszłych utworów instrumentalnych jako „bez muzyki”… no i jest! Teraz zapewne już wiesz, dlaczego drugi instrumentalny utwór na albumie „Einer für sich” jest nazwany „Keine Musik II (Och Nö!)”. „Och Nö” jest czymś, jak „Nieeee, nie ponownie!!”… 😉 To prawda, „Bläck Mätel” jest parodią muzyki black metalowej! Osobiście nie znoszę black metalu i kiedy moja dziewczyna obudziła mnie pewnego dnia puszczając to coś możliwie najgłośniej, jak tylko to było możliwe, zwyczajnie musiałem stworzyć ten utwór. 😉 Tekst piosenki jest mało przyjazny, jak sobie to wyobrażasz, a co do wokalu, to formalnie jest on mój. Żadnych sztuczek, ani zasadniczych efektów. Byłem zaskoczony, że Alex może brzmieć jak młodszy brat Marka „Barney’a” Greenway’a (Napalm Death). Jest jeszcze kolejna parodia na tym albumie, tak przy okazji: „Ugh!”. Dotyczy ona niemieckiego Medieval metalu i sceny neofolkowej.
V-12: Odwaliłeś kawał dobrej roboty, więc może powinieneś stworzyć więcej muzyki black metalowej w przyszłości? 😉 W każdym razie czy planujesz jakąś niewielką trasę koncertową w celu promocji swojego najnowszego albumu? Czy jest jakaś szansa, by zobaczyć Ciebie grającego na żywo w Polsce? 🙂
Taxim: Hahaha.. Kto wie, może pozwolę tej black metalowej grupie powrócić pewnego dnia. Wiele ludzi lubi kawałek „Bläck Mätel”. Jest on nawet ulubionym utworem prezesa European Music Group z tego albumu. Jak dotąd żadna trasa koncertowa nie jest planowana, jednakże przygotowujemy się, by grać na żywo i być może zagramy kilka koncertów w Niemczech, w zależności od aktywności promocyjnej EMG. Nie sądzę, żebyśmy zawitali do Polski, ponieważ Taxim, w chwili obecnej, jest ciągle całkowicie nieznanym zespołem. Jeżeli wystarczającej liczbie ludzi spoza Niemiec nasz nowy album przypadnie do gustu, to jest niewielka szansa, że dotrzemy do zagranicznych krajów w celu promocji naszego następnego albumu.
Skład zespołu Taxim: Alex czyli Spaßdämon, Frau Kopfschuss oraz Frau Schön
V-12: Okej, cofnijmy się teraz w czasie. Wstąpiłeś na scenę C64 na początku lat 90’ych, prawda? Twoją pierwszą ksywą było BLA, a pierwszą grupą była Twoja własna, „Deinonychus Software”. Dlaczego akurat BLA? Co to oznacza? 🙂
Taxim: Nie, po raz pierwszy ze sceną C64 zetknąłem się w 1997 roku. To znaczy w zasadzie zetknąłem się w 1986 lub coś koło tego, jednakże nie byłem aktywnym scenerem do 1997 roku. Nie nazwałbym grupą „Deinonychus Software”. Był to po prostu label, który stworzyłem by wydawać pod nim kolekcje muzyczne. BLA nie było moją pierwszą ksywą, lecz pierwszą, przy której zostałem zauważony. Historia tego pseudonimu jest prosta: w latach 80-ych jeden z klasowych kolegów zawsze nazywał mnie „Bloody Alex“ (Krwawy Alex), ponieważ byłem znany z tego, że głównie słuchałem thrash metalu, który był jeszcze wtedy nieco szatański. Z czasem stało się to dla mnie zabawne, stąd też zdecydowałem się używać pseudonimu BLA, będącego oczywiście skrótem od Bloody Alex.
V-12: Więc w końcu wstąpiłeś na scenę w 1997 roku… Dlaczego nie uczyniłeś tego wcześniej?
Taxim: Na dawnej scenie C64 bardzo ciężko zdobywało się akceptację innych, stąd też nawet nie próbowałem kontaktować się z ludźmi do połowy lat 90. Naprawdę nie sądziłem, że ludzie mogą lubić moje utwory. Może brzmieć to dziwnie, lecz to jest to, co wówczas myślałem.
V-12: W sierpniu 1995 roku wydałeś swoją pierwszą digi kolekcję muzyczną nazwaną “Deinonychus #1”. Zawiera ona 5 utworów: „To live on speed”, „Act of agression”, „Kampfstern Galactica”, „Blaues Geschwader (K.G. Version 2)” oraz „BLA meets ACID (Humanoid)”. Niech zgadnę: to nie są dokładnie Twoje pierwsze utwory na C64, ponieważ istnieją niektóre kompozycje, które wydałeś w 1992 roku… Kiedy dokładnie zacząłeś tworzyć muzykę na C64 i dlaczego zdecydowałeś się kombinować brzmienie SIDa z digi samplami? I jeszcze jedno pytanie: odkąd komponujesz na 8580, czy posiadasz jakikolwiek zainstalowany pogłaśniacz sampli do odtwarzania Twoich sampli głośniej?
Taxim: Nie był to sierpień 1994 roku? Tak myślę… no i masz rację, tamte utwory nie były moimi pierwszymi. Myślę, że ukończyłem mój prawdziwy pierwszy kawałek na C64 gdzieś około 1988 roku, zatem jestem muzykiem od około 22 lat. Wow… 😉 Moim pierwszym muzycznym użytkiem był „Rockmonitor VI” i byłem nim dosyć podekscytowany, ponieważ umożliwia on używania sampli w twoich utworach. Nie muszę dodawać, że „utwór digi“ brzmiał zdecydowanie lepiej w moich uszach, aniżeli „normalny“ kawałek. W tamtym czasie nie mogłem kupić sobie syntezatora i mój Ojciec również nie kupił mi żadnego, ponieważ nie szło mi najlepiej w szkole, stąd też C64 był moim jedynym instrumentem. W porządku, grałem również na gitarze i trochę na basie, lecz nie chciałem stać się wokalistą-twórcą tekstów lub coś w tym stylu. 😉 Gdybym miał wówczas syntezator, prawdopodobnie nie wydawałbym kolekcji muzycznych na C64 i najprawdopodobniej nie spędzałbym tyle czasu na tworzeniu muzyki na C64. W każdym razie teraz jestem zadowolony, że nie miałem wtedy syntezatora, ponieważ nauczyłem się wiele z tworzenia muzyki na C64 i ciągle mam z tego korzyści. Nie, nigdy nie instalowałem żadnego pogłaśniacza sampli. Pierwotnie pracowałem na 6581, więc przy tym nie było problemu. Później, kiedy dostałem C64 C w 1991 roku, musiałem znaleźć rozwiązanie do tego, by mieć głośne sample na tej maszynie. Znalazłem jeden sposób poprzez ogólne eksperymentowanie; rozwiązanie programów. Nie działa ze wszystkimi SID’ami, ale po prostu chciałem mieć je głośne tylko na moim C64 C. 😉
V-12: Mogę Cię zapewnić, że było to w sierpniu 1995 roku, w przeciwnym wypadku występuje błąd w tekście scrolla zawartego w intrze. 🙂 Powinieneś także wiedzieć, że w Polsce ludzie instalowali pogłaśniacze sampli, by słuchać Twoich zdigitalizowanych kawałków! Powiedz mi, dlaczego nazwałeś swoją digi serię „Deinonychus”? Jesteś może fanem dinozaurów, albo coś w tym stylu?
Taxim: Jeżeli mówisz, że scroll w intrze pokazuje 1995 rok, to Ci wierzę. 😉 Interesujące… Nie wiem zbyt wiele na temat pogłaśniacza sampli, może coś zmienię w tym kierunku. Tak, byłem „fanem” dinozaurów od czasów mojego dzieciństwa. Pamiętam, że rysowałem obrazki dinozaurów w wieku pięciu lat. Byłem wielkim fanem Tyranozaura (Tyrannosaurus Rex), lecz nie był on zbytnio popularny w późnych latach 70-ych i wczesnych 80-ych, stąd też często musiałem innym tłumaczyć, czym jest T-Rex. Do tej pory się nim zachwycam ( 😉 ), lecz we wczesnych latach 90-ych usłyszałem o jeszcze bardziej interesującej grupie zwierząt mięsożernych – Dromeozaury (Dromaeosaurids). Jestem pewien, że słyszałeś o Welociraptorze – jest on prawdopodobnie najbardziej popularnym przykładem Dromeozaura. W każdym bądź razie, nie wierz w to, co znasz z „Jurassic Park’a”! 😉 Welociraptor faktycznie był stosunkowo mniejszy, aniżeli w filmie i wyglądał trochę inaczej. Tam stworzyli mieszankę Dromezaura i Deinonycha i nazwali go Welociraptor. Rzeczywisty Welociraptor nie był tak bardzo zadziwiający. Teraz już więc wiesz, skąd pochodzi „Dromaeomania”. Trzymam dalej z moimi dinozaurami.
V-12: Dlaczego zmieniłeś swoją ksywę na Taxim? Nie czułeś tak wielkiej satysfakcji z pseudonimu BLA, czy może pomyślałeś, że potrzebujesz nowej, lepszej ksywki gdy wstępowałeś na scenę C64?
Taxim: Wiele ludzi powiedziało mi, że powinienem zmienić swoją ksywę, ponieważ można było tworzyć żarty z “BLA”, np. „blablablah”. 😉 Jednakże taka ksywka mi nie przeszkadzała. Zmieniłem ją, ponieważ „Krwawy Alex” brzmiało głupio dla kogoś, kto nie znał historii z tym związanej i byłem zmęczony opowiadaniem jej w kółko.
V-12: Stworzyłeś kilka utworów zatytułowanych “Taxim (lub BLA) meets…”. Czy to oznacza, że w rzeczywistości spotkałeś się z The Prodigy, Robertem Milesem, U2, Hülsbeckiem i innymi, którzy zainspirowali Cię do stworzenia tych kompozycji?
Taxim: Nie, haha! Faktycznie spotkałem się z Honey’em z Welle:Erdball dla przykładu, lecz nasze dzieło nie należy do tej serii. „Taxim meets…” oznacza moją osobistą interpretację utworu innego artysty. Oznacza to także ulepszone wersje utworów z C64, takich jak np. Paula Normana.
V-12: Jesteś także twórcą wersji digi niektórych znanych utworów z C64 (np. „Comic Bakery”, „Aztec Challenge”, „Forbidden Forest”). W jednej, z kolekcji z serii “Deinonychus” napisałeś, że Paul Norman mógłby być najlepszym kompozytorem na C64, jeżeli dobrze pamiętam. Potwierdziłeś to w niesamowitym utworze „Forbidden Forest Cave Mix”. Jednakże w rzeczywistości stworzyłeś wiele utworów utrzymanych w klimacie hard trance na C64, stąd też ktoś mógł pomyśleć, że byłeś bardziej inspirowany przez nowoczesną muzykę, aniżeli przez starego poczciwego Normana?
Taxim: Norman jest moim ulubionym C64 kompozytorem, lecz nie wychodziłbym więcej tak daleko ze stwierdzeniem, że jest najlepszym kompozytorem. Był z pewnością nadzwyczajnym muzykiem, ale wierzę, że ludzie tacy, jak Hubbard i Daglish byli nawet lepsi. Nieważne, Norman miał na mnie największy wpływ. 😉 To prawda, stworzyłem wiele kawałków w stylu hard trance i techno na C64, lecz było to spowodowane tym, że styl techno sprawia, że C64 brzmi najbardziej imponująco i to było tym, czym była początkowa era Taxima: brzmienie. Przy okazji, jeżeli słuchasz starannie takiego utworu, jak „Act of Aggression”, zauważysz, że kombinowałem muzykę Paula Normana z elementami nowoczesnej muzyki. Nie zapominając oczywiście o odrobinie Taxima. 😉 Jak widzisz, nie było to wszystko tylko na temat samorealizacji. Rzeczywiste brzmienie Taxima w tamtym okresie można odnaleźć w takich utworach, jak „Die Scheppersynthese” (wcześniejsze „To live on speed”), „Well done”, „BLA is back”, „Argon” i w innych tego typu. Najczęściej były to mroczne, szybkie i zabijające ucho kawałki! 😉 Obawiam się, że żaden z tych kawałków nie znalazł się w HVSC. Wraz z utworem „Pain remains“ rozpoczęła się druga era Taxima w 1999 roku. W tym okresie znalazło się więcej muzyki i oryginalności, jak to szczególnie zauważysz słuchając niektórych z moich ostatnich utworów na C64.
V-12: Które z Twoich kompozycji na C64 są Twoimi ulubionymi?
Taxim: W szczególności lubię kawałki, które skomponowałem w minionym roku; one są po prosu świetne. Wciąż lubię także stare kawałki, jak „Living Black”, „Depression”, „Psychosis” (czy ja to wydałem? Nie wiem już), wszystkie wersje digi kompozycji Paula Normana, „Saegezahn”, „Lotusbluete” (niewydany kawałek, którego zrobiłem w 1990 roku), „Vengeance of Nature” (Wersja 1, niewydana), „Taxim meets U2”, „Nowhere Girl”, „Utopia Title”, „Weird Dreams”, „Well done” oraz „Tekknodome”. To prawda, mniej jest „hitów“ na mojej osobistej liście przebojów. 😉 Niektóre z tych utworów są nawet w rzeczywistości słabe, lecz mają to „coś“.
V-12: Byłeś także swapperem. Ile kontaktów miałeś i czy pamiętasz jakieś interesujące historie w swoje swapperskiej karierze?
Taxim: Karierze? 😉 Miałem ogółem do 50 kontaktów, tak myślę. Przez większość czasu miałem ich około 30. To było szaleństwem, jeżeli pomyślisz o fakcie, że wydawałem kolekcje muzyczne i inne rzeczy regularnie. Ponadto zawsze pracowałem nad jakimś albumem Taxima oraz mojej serii SynthieTrax. Pomimo tego wszystkie moje kontakty otrzymywały osobistą notkę, a także często pisałem cholernie długie notki. Zawsze byłem pracoholikiem… Niestety nie mam żadnej interesującej opowieści do opowiedzenia, ale być może coś interesującego o sobie samym: Zawsze nie lubiłem konkurencji, jak i tak zwanej „elity“. 😉 Znasz takich „Jestem lepszy od ciebie“ indywidualistów. Dlatego wszystkie moje kontakty były „normalnymi“ użytkownikami/scenowiczami. Niektórzy ludzie mogliby nazwać, lub nazwaliby ich po prostu „lamerami“. 😉 Osobiście zawsze lubiłem lamerów, haha.
V-12: Cofając się do późnych lat 90’ych, Twoje digi kolekcje były naprawdę popularne wśród polskich swapperów. Byliśmy wówczas podekscytowani zdumiewającymi kawałkami, jak „Tekknodome”, „Klanghammer”, „Hypnodome” oraz naprawdę kopiącym utworem „Pain Remains“. Słyszałem nawet, że drugi z wymienionych był grany w polskiej dyskotece! Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że Twoja muzyka tworzona na C64 stanie się tak popularna?
Taxim: W żaden sposób! Jestem zadowolony, że tak wiele osób lub gustuje w mojej twórczości. Dziękuję wszystkim moim polskim przyjaciołom za jej rozpowszechnianie! Osobiście myślę, że kluczem do sukcesu jest to, by go po prostu nie chcieć. Na początku tworzyłem muzykę tylko dla samego siebie i byłem z tego bardzo zadowolony. Zbyt wielu muzyków myśli o tym, by osiągnąć sukces zanim nawet stworzą swoją pierwszą piosenkę… W każdym razie kiedy Floyd/Willow przekonał mnie by wziąc udział w music compo na Symmek w 1998 roku, to naprawdę pomyślałem, że ciężko będzie aby kotkolwiek zagłosował na mój utwór i zdobyłem na koniec pierwsze miejsce. No i nie zmieniłem się zbytnio od tamtego czasu. Kiedy zacząłem w zeszłym roku pracować nad „Einer für sich”, to pomyślałem wówczas, że ten album nie może stać się popularny (bez jaj). Ponownie nie przejmowałem się tym i ponownie otrzymałem nic, tylko same pozytywne opinie i kontrakt muzyczny. Więc jak mógłbym myśleć inaczej o kluczu do sukcesu? 😉
V-12: Opuściłeś wówczas scenę, będąc na niej aktywnym tylko w ciągu kilku lat. Jak to się stało, że wstąpiłeś do tak wielu grup w tak krótkim czasie?
Taxim: Tym razem będzie bardzo krótko: pamiętaj o pracoholizmie. 😉
V-12: Skoro więc jesteś/byłeś pracoholikiem, to czy jest zatem jakaś szansa, że będziesz wydawał nowe kolekcje muzyczne na C64 za jakiś czas?
Taxim: Wciąż jestem pracoholikiem no i tak, definitywnie będą nowe kolekcje muzyczne w niedalekiej przyszłości. Stworzyłem dwa soundtracki do gier (C64) pomiędzy rokiem 2008 a teraźniejszością, które będą także wydane w kolekcji. Gdybym chciał, to mógłbym wydać tę kolekcję jutro, lecz niestety nie mogę tego uczynić, ponieważ gry wykorzystujące te soundtracki nie są jeszcze wydane. Obie gry są w rodzaju przygodówek typu wskaż i kliknij, stworzone przez niemieckich twórców gier Out Of Order. Z tego, co się orientuję, nie będzie anglojęzycznej wersji tych gier, stąd też wydanie kolekcji ma sens. Planuję także stworzenie „Dromaeomanii #2” oraz „Deinonychusa #8”.
V-12: Co sądzisz o obecnej scenie C64? Co się zmieniło w ciągu ostatnich 10 lat w Twojej opinii?
Taxim: To wspaniale, że ciągle jest scena C64 w 2010 roku. Z pewnością chciałbym, aby była ona aktywna tak, jak to miało miejsce w połowie lat 80-ych lecz chwila… ona jest tu ciągle. W mojej opinii niezbyt wiele zmieniło się w ciągu minionych 10 lat. Mam na myśli to, że scena była już w Internecie 10 lat temu, zupełnie inaczej niż 15 lat temu. Może powinieneś spytać o ostatnie 15 lat. 😉 Obecnie mamy mniej releasów, lecz wciąż sporo (po prostu spójrz na CSDb). Wiele ludzi ciągle tworzy, nawet nowe gry i nowe hardware. Co do sceny swapu pocztą tradycyjną, zaczęła się ona zmniejszać w późnych latach 90-ych i prawie umarła we wczesnych latach 00-ych. Jednakże prawie. W sumie myślę, że wszyscy możemy być więcej niż usatysfakcjonowani z teraźniejszej sceny C64.
V-12: Pytanie z innej beczki: co sądzisz o piractwie muzycznym??
Taxim: To bardzo skomplikowany temat. Sądzę, że artysta lub zespół, który wydaje dobry album, zasługuje na wynagrodzenie / wsparcie. Przecież płacisz za jajko w supermarkecie. Wygląda na to, że ludzie zapomnieli, że muzyka jest również produktem, tak samo jak rzeczy, które kupują w sposób naturalny. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach jest zbyt wiele muzyki, dzięki czemu jest łatwo o tamtym zapomnieć. Ile zaproszeń na MySpace otrzymujesz dziennie? 20, 30? W każdym razie ludzie nie powinni zapominać, że tworzenie profesjonalnej muzyki jest bardzo kosztowne. Jeżeli wierzysz, że profesjonaliści zarabiają dużo pieniędzy, to jesteś w błędzie. Tylko tacy ludzie, jak Michael Jackson (R.I.P.), U2, Madonna i inne mega gwiazdy wciąż robią kasę.Tutaj w Niemczech tylko trzy lub cztery zespoły mogą żyć z muzyki, onni natomiast muszą iść do pracy przed graniem swoich koncertów. Jeżeli chodzi o mnie, to produkcja albumu „Einer für sich” kosztowała mnie około 500 Euro i obecnie jeden z moich syntezatorów wymaga naprawy, na którą mnie nie stać. Taka jest rzeczywistość. W każdym bądź razie piractwo muzyczne nie powinno być karane ciężej, niż złodziejstwo. Szczególnie w Niemczech przesadzają z tym, jak gdyby piraci muzyczni byli najgorszymi kryminalistami. Ponadto ludzie, którzy w rzeczywistości nie mogą kupić danego wydawnictwa w swoim kraju, powinni być mniej karani, albo nie karani wcale, jeżeli są biedni. Pewne jest to, że każdy potrzebuje muzyki.
V-12: Okay, ostatnie słowa dla Twoich fanów, przyjaciół itp. 🙂
Taxim: Czy ja idę do odstrzału? 😉 Po pierwsze to zakładam, że część z moich dawnych kontaktów przeczyta ten wywiad, stąd też chciałbym ich pozdrowić. Mam nadzieję, że miewacie się dobrze. Do wszystkich moich przyjaciół i fanów: dzięki za wasze wsparcie! Niektórzy z was zrobili wiele dla mnie, a ja to doceniam! Pogadamy niebawem w kolejnej kolekcji muzycznej. C64 rules – keep the spirit alive.
V-12: Dziękuję za interesującą rozmowę i życzę Tobie powodzenia z Twoim najnowszym albumem „Einer für sich”!
Taxim: Dziękuję również, a także dzięki za zainteresowanie..
Wywiad przeprowadził V-12/Tropyx.
Szczecin, 22.07.2010 r.
Album Einer für sich jest dostępny do kupienia w większości sklepów internetowych z muzyką. Sprawdź także oficjalną stronę Taxima – http://www.taxim-music.com/ oraz profil na Facebook’u – http://www.facebook.com/pages/Taxim.
Dyskografia Taxima:
1997 My World (Album, Art Voice Media), ST64 Vol.1 (C64 Remix-Album)
1998 Cosmic Journey (1 Track Album), ST64 Vol.2 (C64 Remix-Album)
1999 The 25th Year (Album, Art Voice Media), ST64 Vol.3 (C64 Remix-Album)
2002 Genetisches Material (Single, Abacus Recordings Inc.)
2005 VA-Weatherhead (Abacus Recordings Inc.), Kosmische Ordnung (EP, Abacus Recordings Inc.), ST64: Alpha/Omega (C64 Remix-Album)
2006 Ecclesiophobia (Album, Abacus Recordings Inc.)
2008 VA-Ultra Dark Radio Compilation III (Ionium Records), Psychologenfutter (EP, Ionium Records), Clouds Over Moscow (Single)
2010 Metarail (EP), Einer für sich (Album, European Music Group)