Któż z nas nie zajmował się swapem. Przegrywanie dyskietek, cheatowanie stampów, pisanie długich notek było czymś wręcz magicznym, dla niektórych niemalże codziennością. Sam pamiętam doskonale, jak dzień przed maturą odpisywałem swoim kontaktom na otrzymane dzień wcześniej sendacze. W dawnych czasach ta niezwykła forma korespondencji dotyczyła chyba każdego, bez względu na wiek, płeć i miejsce zamieszkania.
Wśród ostatniej gwardii swapperów na C64 znalazł się pewien przesympatyczny człowiek o imieniu Zdzisław. Nie posiadał on oficjalnej ksywki (chociaż Kiler/Apidya wymyślał je co chwilę), a także bezpośrednio nie interesował się sceną komputerową. Kontakt z nim uzyskałem w 2000 roku (zdaje się od wspomnianego przed chwilą Kilera) i przez kolejne dwa lata swapowałem z panem Zdzisławem, głównie grami. Przemycałem także na dyskietkach obok gier niektóre produkcje scenowe, m.in. magazyn Inverse.
Zdzisław Gostkowski miał kontakt z co najmniej kilkoma scenowcami (oprócz mnie, Kilera i Blemisha, zdaje się również ze Spiderem) i dzięki nim mógł przekonać się, że C64 nie służy tylko i wyłącznie do grania. Listy pisał nie na kartce papieru, ale w noterach, mając przy tym niespełna 60 lat na karku. Swoim kontaktom podsyłał długi katalog programów, wydrukowany wprost z Finala III na drukarce igłowej firmy Commodore. Wymiana odbywała się zazwyczaj na dwóch dyskietkach.
Korespondencja z panem Zdzisławem była przemiła. Starał się nie pomijać żadnego tematu, dorzucając przy tym garść porad życiowych. Wymieniliśmy ze sobą szereg sendów aż do końca 2002 roku, kiedy kontakt nieoczekiwanie się urwał. 8 lat później za pośrednictwem Naszej Klasy odnalazłem pana Zdzisława i odnowiłem kontakt. Efektem tego był wywiad, który zainicjowałem 9 marca 2010 r. 21 maja otrzymałem ostatnie odpowiedzi na zadane pytania, po których nie doczekałem się kolejnych wiadomości ze strony pana Zdzisława. Aż do dnia 29 marca 2015 r. Niestety była to niezwykle smutna wiadomość, przekazana przez jego żonę. 2 listopada 2014 r. pan Zdzisław odszedł z tego świata.
Pozostała po nim spora garść notek pisanych w czasach swapu oraz niedokończony wywiad. Myślę, że nadszedł czas, by się nim z Wami podzielić. Zapraszam do lektury przypominając jednocześnie, iż poniższe pytania i odpowiedzi powstały 5 lat temu.
V-12: Witam serdecznie! Czy mógłby Pan na wstępie powiedzieć kilka słów o sobie? Kiedy i w jakich okolicznościach stał się Pan posiadaczem komputera Commodore 64?
Zdzisław Gostkowski: Witam Cię Pawle /myślę, że tym Cię nie urażę/. Odpowiem na jedno i drugie Twoje pytanie.
Mam już kilka wiosenek za sobą, czyli 69. Jestem na emeryturze od 1991 roku. Pracowałem pod ziemią jako górnik przodowy na ścianach węglowych oraz w chodnikach. Był to oddział wydobywczy. Kopalnia „THOREZ” w Wałbrzychu. Pracowałem na głębokości 800 metrów.
Komcia kupiłem w listopadzie 1991 r. Do tej „maszyny” dokupiłem: drukarkę, stację dysków, oczywiście magnetofon oraz kilka kaset i jeszcze parę niezbędnych rzeczy. Jeżeli dobrze pamiętam to chyba kupiłem też książkę z opisami kilku gier, które były na kasetach. I tak zaczęła się cała ta zabawa. Później więcej umiejętności, znajomości, szukanie kontaktów i np. poznanie tak sympatycznego kolegi i miłego teraz JUŻ PANA!!! Jak się nie obrazisz to ja zostanę przy PIOTRZE. B. serdecznie Cię pozdrawiam !!!
V-12: Zanim przejdziemy do tematu swapu na C64, chciałbym się zapytać, czy zakup Komcia podyktowany był chęcią urozmaicenia sobie czasu na emeryturze, czy może były też inne powody?
Zdzisław Gostkowski: O ile sobie przypominam tamte czasy to w owym czasie zaczęto dużo rozmawiać o nowościach /wcześniej były [chyba ATARI]/.
Mając parę groszy, zafundowałem sobie zabawkę dość drogą. No i dodatkowo trzeba było poznać trochę tajemnicy o komputerach.
V-12: Wspomniał Pan także o rozwijaniu umiejętności podczas pracy na C64. Do czego zatem służył Panu wówczas ten komputer?
Zdzisław Gostkowski: Najpierw zabawiałem się grami z którymi szło mi raz lepiej, a raz gorzej – no i trochę nabrałem wprawy. Później zacząłem trochę próbować robić proste gierki /pisać/ – odbijanie piłeczek i temu podobne. Z braku czasu poszło to do lamusa i później już w wolnym czasie tylko zajmowałem się grami. Następnie miałem przesiąść się na AMIGĘ /jednak zostałem przy KOMCIU/.
V-12: Co zatem zadecydowało o tym, że pozostał Pan przy C64?
Zdzisław Gostkowski: Nie pamiętam daty – ale wysłałem młodemu, albo bardzo młodemu koledze pieniądze – jednak on odpowiedział, że tych pieniędzy nie otrzymał i po prostu dałem sobie spokój z Amigą. To tyle na ten temat – bo dużo musiałbym wyjaśniać.
V-12: Przejdźmy może teraz do tzw. swapu na C64, czyli korespondencji i wymianie oprogramowania na dyskietkach. Kiedy zaczął Pan nawiązywać swoje pierwsze kontakty i co było głównym ku temu powodem?
Zdzisław Gostkowski: Co dotyczy swapu – to na pewno pamiętasz, że w „Telegazecie” chyba na drugim programie TV były anonsy o różnej treści i w ten sposób nawiązywało się znajomości. W obecnej chwili trudno mi powiedzieć kiedy to było, ponieważ musiałbym odkopać swoje „zagracone koncisko”. Takie to były początki. Później kolega do kolegi no i trochę uzbierało się – programów, gier szczególnie oraz korespondencji. Ale jak pamiętam to na pewno był to rok 1992 lub 1993 – jeżeli chodzi o nawiązywanie kontaktów.
V-12: Czyli stosunkowo wcześnie nawiązał Pan kontakty z innymi Commodorowcami, w czasach gdy popularność C64 w Polsce wzrastała. Czy korespondencja z innymi użytkownikami była Pana jedynym źródłem pozyskiwania nowego oprogramowania? Czy pamięta Pan liczbę swoich kontaktów i potrafi przytoczyć jakieś przykładowe pseudonimy, nazwiska itp.?
Na te pytania niestety nie otrzymałem odpowiedzi. Szkoda, ponieważ opowieści pana Zdzisława były bardzo interesujące i odkrywały zarazem nieznaną szerszemu gronu odbiorców komputerową historię jednego z wiernych i wieloletnich użytkowników Commodore 64. Dziś mogę się nimi z Wami podzielić, chociażby w takiej formie.
Panie Zdzisławie, spoczywaj w pokoju. Cześć pańskiej pamięci!
Paweł Ruczko (V-12/Tropyx)
Szczecin, 19.05.2015 r.
Wywiad ukazał się 31 lipca 2015 r. w drugim numerze magazynu dyskowego Hot Style
Dziękuję Pani Reginie (żonie Pana Zdzisława) za zgodę na publikację wywiadu oraz udostępnienie dwóch pamiątkowych zdjęć.