wtorek , 3 grudzień 2024

Depresja…

W niniejszym artykule zaprezentuję wszystkie zagadnienia dotyczące depresji, czyli jej przyczyny, objawy, jak i sposoby jej zapobiegania i zwalczania. Chciałbym od razu zaznaczyć, że ten artykuł jak najbardziej jest pisany na poważnie i jeżeli drogi czytelniku nie zamierzasz tego przeczytać tylko dla własnego dobra, to lepiej od razu wyłącz Komodę.

Tak więc zaczynamy… Depresja na pewno jest chorobą psychologiczną. Na nią może zapaść praktycznie każdy dorosły człowiek. Dolna granica wiekowa dla osób mogących zachorować na depresję waha się raczej w granicach osiemnastego roku życia, przede wszystkim dlatego, że bardzo młode osoby nie myślą jeszcze logicznie, ani tym bardziej o problemach życiowych i przyszłościowych.

Najpierw zajmę się zagadnieniem przyczyn tej choroby. Na pewno podstawowym czynnikiem wpływającym na wystąpienie depresji jest utrata jakiegoś szczęścia, najczęściej jedynego w swoim życiu. Może to być utrata bardzo wartościowej pracy, która przynosiła duże zyski, potrzebne na utrzymanie rodziny. Najczęściej ludzie zapadają na depresję z powodu zaginięcia bliskiej osoby, lub jej śmierci. Inną przyczyną depresji może być też utrata dziewczyny, lub (rzadziej) chłopaka. Również zerwanie z kimś przyjaźni może być przyczyną wystąpienia depresji u tej drugiej osoby. Generalnie problem skupia się na jednym: utrata wielkiego szczęścia życiowego.

Teraz przejdę do objawów depresji. Podstawowych objawów jest kilkanaście i przeważnie wszystkie one występują u osoby chorej na depresję. Osoba w momencie utraty szczęścia w pierwszym momencie nie dowierza, że takie coś w ogóle mogło zaistnieć. Wydawałoby się, że naszego szczęścia nic już nie może zakłócić, a jednak… Następnie człowiek wpada psychicznie w wielki dołek. Momentalnie traci humor, przestaje odzywać się do innych osób, izoluje się od reszty, przebywając np. cały czas w swoim pokoju. Momentalnie traci apetyt i nie je prawie nic. Należy tu zauważyć, że osoba cierpiąca na depresję praktycznie nie czuje głodu, po prostu nie może przełknąć jedzenia. Ma to pewny związek z anoreksją, jednak nie jest jej częścią. Takiego człowieka momentalnie zaczynają oblatywać różne smutne myśli. Do nich należą poczucie bezużyteczności, braku sensu w naszym działaniu, braku sensu w życiu. Pojawiają się również myśli samobójcze i część osób chorujących na depresję dokonuje swoich zamierzeń. Kiedy dana osoba próbuje doprowadzić do odzyskania swojego szczęścia, np. w przypadku zaginięcia bliskiego – jego bezskuteczne poszukiwania – to wtedy dodatkowo pojawiają się uczucia bezsilności, zwane potocznie stanem frustracji. Człowiek chory na depresję praktycznie odcina się od rzeczywistości. Przebywa sam, nie kontaktuje się z bliskimi, uśmiech niemalże w ogóle nie gości na jego twarzy, taki człowiek chce być po prostu sam i nie reaguje na obecność innych ludzi.

Czas trwania tej choroby jest niestety dokładnie nieokreślony… Zależy to w głównej mierze od charakteru danej osoby, czynników zewnętrznych i innych… U jednych może trwać długo, u innych nawet może nie ustąpić. Depresja ma bardzo duży wpływ na psychikę chorującego. Nie należy tego rozumieć w takim sensie, że taki człowiek wariuje… Po prostu depresja zmienia światopogląd chorującego i jego stosunek do otaczającej go rzeczywistości. Chorujący nie zawsze zmienia się nie do poznania. To wszystko również zależy, od czego wynikła depresja. Jedno jest pewne. Człowiek, który raz popadł w depresję, nigdy z niej nie wyjdzie w 100% z wyjątkiem przypadków, kiedy odzyska całkowicie zatracone szczęście, czyli np. odnajdzie się poszukiwany bliski itp. W innych wypadkach chorujący, mimo iż czuje się coraz lepiej, to jednak depresja nadal w nim siedzi i złe wspomnienia powracają. Jedynie całkowite zatracenie pamięci byłoby jedynym wyjściem do pozbycia się depresji… Po pewnym okresie choroby, kiedy psychicznie chory czuje się już lekko lepiej, pojawiają się uporczywe bóle pleców, a konkretnie krzyża… W tym dosyć długim okresie, jakiemukolwiek ruchowi towarzyszy ten przenikliwy ból, który jednak z czasem ustępuje. Powraca chęć do jedzenia, ale nadal nie ma się chęci do życia. Dalszy okres depresji to już praktycznie pogłębiający się (lub nie) stan frustracji, czyli poczucia bezsilności własnych starań i bezużyteczności.

Jak leczyć depresję? Jest kilka sposobów na wyleczenie tej choroby. Tak, jak już wcześniej wspomniałem, nie ma 100% sposobu na pozbycie się tej choroby, gdyż ona pozostawia trwały ślad na psychice człowieka. Jednak można w dużym stopniu pozbyć się depresji tak, ażeby dało się żyć. Podstawowym czynnikiem jest czas. Wiadomo, czas leczy wszelkie rany i jest to niemal prawda. Należy też nabrać nadziei i wierzyć, że jest jeszcze szansa na lepsze. Najgorzej jest wtedy, gdy się wie, że takiej szansy już się nie ma… Pomocna jest wizyta u psychologa (nie mylić z psychiatrą, który przyjmuje raczej wariatów), któremu warto zwierzyć się ze swoich problemów i poszukać w jego wskazówkach jakiegoś wyjścia z danej sytuacji. Oczywiście psycholog nie wyleczy nas po pierwszej wizycie. Czasami może być potrzebna i druga wizyta. W przypadku zaginięcia bliskiej nam osoby najważniejsze w takiej sytuacji jest trzymanie się razem. Jeżeli każdy w rodzinie będzie się starał wspierać drugiego, wtedy na pewno ciążąca świadomość braku jednej osoby nie będzie przeszkadzała nam żyć. Wsparcie drugiej osoby jest na pewno bardzo potrzebne. Kiedy tracimy przyjaźń, albo miłość, czasami wyjściem z takiej sytuacji jest zawarcie nowej znajomości. Jednak nie zawsze. Z powodu utraty przyjaźni, czy miłości, na depresję zapadają raczej tylko osoby wrażliwe i umiejące prawdziwie kochać i uwielbiać… W takim momencie utrata drugiej osoby jest czymś najgorszym w życiu – gorszym nawet od śmierci. Czasami zawieranie nowej znajomości może się skończyć jeszcze gorzej, dlatego należy być rozsądnym i najpierw spróbować podbudować się psychicznie.

Jak zapobiegać depresji? W tej dziedzinie pomocny na pewno będzie rozum. Znając przyczyny depresji należałoby się zastanowić, w jaki sposób temu zapobiec. W przypadku zaginięcia bliskiego raczej tego uczynić nie możemy, gdyż nie możemy pilnować każdego co krok… Utrata pracy również może być nieoczekiwana i jeżeli nastąpiła tylko i wyłącznie nie z naszej winy, wtedy w żaden sposób tego nie można zapobiec. Kiedy tracimy miłość, lub przyjaźń, wpierw trzeba się zastanowić, co może nastąpić w przyszłości podczas zawierania nowej przyjaźni, czy miłości. Jeżeli w ogóle nie angażujemy się uczuciowo w miłość (co uważam za paranoję),a będziemy później cierpieć w razie zerwania, to nie warto w ogóle podejmować takiego związku. Bo wiele osób chodzi z drugą osobą z tą świadomością, że to nie będzie trwało zbyt długo… Druga osoba jednak może sądzić inaczej i wtedy powstaje problem… Podobnie jest z przyjaźnią, jednak nigdy nie możemy przewidzieć, jak będzie działać w przyszłości nasz przyjaciel. Miłość, przyjaźń i nienawiść niestety bardzo często się ze sobą łączą… Decydującym czynnikiem wpływającym na to, czy popada się w depresję, czy nie, jest nasz charakter. Wiadomo, każdy się różni od każdego i jedni stratę pracy przyjmą ze zlewaniem, a drudzy będą się zamartwiać. Dlatego osobom nieczułym z punktu patrzenia psychologicznego lepiej się żyje, gdyż takie osoby nie przejmują się niczym i żyją dalej… Inaczej mają osoby bardzo wrażliwe. Cierpią wtedy bardzo często, ale za to kochają prawdziwie i nie żyją w zakłamaniu.

Niestandardowe przyczyny depresji… Jak się okazuje są jeszcze inne czynniki wpływające na występowanie depresji, oprócz utraty w jakiejkolwiek postaci szczęścia. Są to przede wszystkim wizje człowieka na temat przyszłości. O tym, że życie nie ma sensu, że człowiek jest śmiertelny i cokolwiek zrobi, i tak to wszystko straci, o zgubnym postępie technicznym, o tym, że człowiek nieświadomie niszczy samego siebie i tak dalej…

Człowiek w obawie o przyszłość i o własne życie często myśli o takich sprawach i to również jest przyczyną depresji… Taki człowiek po prostu jest świadomy, że przyszłości nie ma dla niego i że z dnia na dzień jest coraz gorzej…

Ja i depresja… Zapewne czytelnicy (Ci, którzy mnie nie znają) są zdziwieni wystąpieniem takiego oto zagadnienia. Ja akurat ten problem znam bardzo dobrze, gdyż niestety sam padłem ofiarą depresji wywołaną przez pewną osobę, która oprócz swojego niezdecydowania, nie potrafiła powiedzieć prawdy. Nie będę się rozpisywał na ten temat, bo to historia na kolejne 10 stron. Chciałem przez ten artykuł naświetlić problem depresji, który dotyczy niemalże każdego z nas i pokazać, że to naprawdę jest ciężka choroba. Nikomu nie życzę, ażeby zapadł na nią, bo ja, mimo iż od 3 stycznia choruję na depresję, nadal nie odzyskałem tej radości, jaką miałem wcześniej, tej energii życia.. Zamiast tego prześladują mnie frustrujące myśli o przyszłości i o bezsensowności moich czynów… Ludzie nietolerancyjni niestety nie potrafią zrozumieć, jak osoba chorująca na depresję cierpi. Cierpi wewnętrznie, niekoniecznie manifestując na zewnątrz swojego bólu. Jest to na prawdę coś okropnego… Dla osób o wrażliwym charakterze mam dobrą radę: należy uważnie zawierać nowe znajomości i konsekwentnie myśleć o przyszłości. Bo jednak nie wiemy, jakiego figla spłata jeszcze nie raz nam los. Jedno jest pewne – nie należy się zabijać, mimo iż to też jest wyjście. Warto żyć, bo ja żyję w sumie po to, ażeby przeżywać miłe chwile przy Komodzie. Moje życie momentalnie stało się szare i nudne… Pozbawione sensu i szczęścia. Takie wartości jak przyjaźń i miłość są u mnie niepojęte… I to wszystko spowodowała jedna osoba, która nie potrafiła myśleć. Bo jedna jest prawda dla was szarych ludzi: Najprościej jest nie myśleć! A nawet nie wiecie, jak jednym słowem, jednym czynem możecie komuś odebrać życie. Pomyślcie, zanim coś zrobicie, bo depresja to naprawdę ciężka choroba.

Na koniec opowiem jeszcze o jednej sprawie. Oglądam regularnie program Ktokolwiek Widział Ktokolwiek Wie. W sumie to nie wiem, dlaczego. Być może z poczucia, że jednak mogę pomóc komuś w odnalezieniu bliskiego. Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która pojawia się podczas depresji. Mianowicie jest to chęć do ucieczki, wyrwania się z własnego miejsca i zniknięcia czasami na zawsze. To jest właśnie przyczyna części zaginięć w naszym kraju. To jest pewne, gdyż sam obecnie przeżywam takie coś i mam wielką chęć, aby zniknąć z mojego zasranego Szczecina. Czemu tego nie robię? Bo nie mam za co…

Przepraszam za lekką chaotyczność w niniejszym artykule, no ale za usprawiedliwienie mogę wziąć jedynie fakt, iż sam choruję na depresję. Jeżeli znajdzie się jakaś osoba, która jednak nie weźmie tego na poważnie, niech wie, że należy do przeciętnego stereotypowego niemyślącego człowieka, którego ja mimo swojej tolerancyjności uważam za nikogo. Jeżeli z respektem przeczytałeś ten artykuł, miej respekt do cierpiących.

Uważajcie na depresję – lepiej żyć normalnie, niż mieć zasraną psychikę do końca życia. Z pozdrowieniami dla wszystkich czytelników Kalafiora:

H.M.Murdock/Tropyx/Draco/Tide

(W) 20.05.2001 10:16 PM

W 2001 r. problem depresji został po raz pierwszy powszechnie przedstawiony w publicznej telewizji. Z zamierzenia w treści artykułu chciałem przedstawić istotę tej choroby, opierając się na informacjach zaczerpniętych właśnie z mediów, jak i z własnego doświadczenia. Jednakże do całości podszedłem zbyt subiektywnie, przez co niektóre przedstawione przeze mnie informacje mogą być nie do końca precyzyjne.

Artykuł napisałem 20 maja 2001 r. (przy użyciu Commodore 64 oraz edytora tekstowego do magazynu dyskowego Kalafior) dla #4 numeru Kalafiora/Lasser, jednakże z nieznanych mi powodów nie został on tam umieszczony. Tekst w związku z tym miał po latach swoją premierę na River’s Edge. Oryginalną treść poddałem drobnej korekcie interpunkcyjnej.