czwartek , 21 listopad 2024

Ziyo – 20-21.01.2010 r. w Toruniu i Bydgoszczy [relacja]

Legendarna rockowa grupa Ziyo pochodząca z Tarnowa, rozpoczęła 2010 rok z wielkim impetem. Po udanym występie w Sandomierzu w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, tym razem zespół odbył dwudniowy maraton po klubach muzycznych sieci Lizard KingToruniuBydgoszczy. Pomimo niesprzyjającej, mroźnej aury i nie tak wysokiej frekwencji ze strony publiczności, jakiej można było się spodziewać, oba wydarzenia okazały się niezwykle interesujące i emocjonujące. Potwierdziły także wysoką klasę zespołu, który notabene niedawno przeszedł kolejne zmiany personalne i miał niewiele czasu, by przygotować od nowa materiał na koncerty.

Podróż do Torunia

Do miasta słynnego z pierników i Kopernika wybrałem się wyjątkowo PKS-em, który punktualnie o godzinie 11:00, wyruszył z dworca głównego w Szczecinie. Siedmiogodzinna podróż przebiegała bardzo spokojnie. Za szybą autokaru królował niecodzienny zimowy pejzaż, przepełniony ośnieżonymi obficie drzewami i choinkami. Okolice Wałcza przywitały mnie ogromnymi hałdami śniegu utworzonymi na poboczach drogi przez spychacze. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie także krajobraz tonących w bieli pól i łąk, kolorystycznie zlewających się z niebem. Miało się uczucie, jakby spoglądało się w niekończącą się przestrzeń…

„Po drodze Toruń, gościnny Toruń witał oryla…”

Do Torunia przybyłem tuż po 18:00 i od razu swoje kroki skierowałem w kierunku ul. Kopernika, przy której swoją siedzibę ma tutejsza „filia” klubu muzycznego Lizard King. Po drodze zostałem obdarowany arcyciekawą ulotką, której treść miała uderzać w serca osób wierzących, pozwalających sobie beztrosko jeździć „na gapę” w środkach komunikacji miejskiej.

Po kilku minutach dotarłem do klubu Lizard King, gdzie przy wejściu natknąłem się na członków zespołu Ziyo, wypakowujących z samochodu własny sprzęt muzyczny. Kiedy wszedłem do środka, moim oczom ukazało się kameralne wnętrze lokalu, wypełnione stolikami i krzesełkami wraz z dosyć nisko umiejscowioną sceną. Klub posiadał ponadto klimatyczne pięterko oraz ubikacje stylizowane na łódź podwodną. Po chwili dostrzegłem stojącego tuż obok mnie lidera zespołu – Jerzego Durała oraz menadżerkę Joannę Seremak. Podszedłem do nich i przedstawiłem się z imienia i nazwiska. Jerry ucieszył się na mój widok i przywitał serdecznie. Na scenie muzycy powoli rozpakowywali i rozkładali sprzęt, a tuż obok nas manualne umiejętności trenował jeden z barmanów (stłukł przy tym z wielkim hukiem butelkę bądź kufel).

Po pewnym czasie ulokowaliśmy się przy stolikach po lewej stronie od sceny, kontynuując jednocześnie różnorodne dysputy w klimatach muzycznych. Pozostała część zespołu wkrótce do nas dołączyła, dzięki czemu mogłem poznać gitarzystę Andre’a i basistę Getosa (obaj grali w przeszłości w zespole One Million Bulgarians, a obecnie udzielają się również w kapeli One Gain) oraz klawiszowca Martineza i sympatycznego, ciągle uśmiechniętego, perkusistę Arkadiusa (grającego również w One Gain). Chłopaki dowiedzieli się ode mnie informacji na temat charakteru mojej współpracy z Ziyo, która trwa od 2008 roku. Atmosfera była ogólnie bardzo przyjazna. Czas płynął sobie powoli, a sala klubu Lizard King w Toruniu zaczęła gromadzić przybyłą na koncert publiczność.

Toruński występ

Punktualnie o godzinie 20:30 na scenę wkroczyli muzycy zespołu Ziyo. W taktach długiego gitarowego intra przed mikrofonem stanął Jerry i przywitał ludzi zgromadzonych w toruńskim klubie. Na pierwszy ogień poszły oczywiście utwory z ostatniej płyty Puzzle: Hello, Horoskop na urodziny, SMS 636, Mega moc RTV oraz T…M…K…, które zostały dosyć ciepło przyjęte przez publiczność. Zespół rozkręcał się z minuty na minutę, a utwory brzmiały przekonująco i profesjonalnie. Jerry często zapraszał zgromadzoną widownię do wspólnej zabawy, a przy dynamicznym kawałku Mega moc RTV porwał mikrofon ze statywu i zaczął energicznie poruszać się z nim po scenie. Pozostała część zespołu bez zarzutu wykonywała swoją robotę, a na wielkie uznanie zasłużył przede wszystkim Andre, który wręcz idealnie odgrywał swoje partie gitarowe.

Po nastrojowej i ujmującej balladzie T…M…K… zespół przystąpił do grania nieco starszych kawałków. Jako pierwsze zaprezentowano Credo z płyty Popburger, przy którym widać było, że chłopaki mają już za sobą etap scenicznego rozkręcania się :). Kolejnym utworem był Ikar, a tuż po nim legendarne Wyspy, w częściowo zmienionej, lecz równie rewelacyjnej, jak pierwotna wersja z 1989 roku, aranżacji! Cały zespół dał tutaj pokaz profesjonalnego zgrania i była to jedna z najbardziej udanych części występu w Toruniu, nagrodzonej przez widownię oklaskami i gromkim okrzykiem „Hello!”.

Jednakże kulminacyjny moment koncertu nastąpił po chwili. Kiedy rozbrzmiały pierwsze takty najbardziej rozpoznawalnej kompozycji Ziyo pt. Magiczne słowa, publiczność wręcz oszalała, a siedząca po lewej stronie żeńska ekipa fanek, zaczęła piszczeć! Wykonanie tego utworu było powalające i miało się wrażenie, jakby cofnęło się w czasie o 16 lat!

Utrzymując wysoki entuzjazm zgromadzonej w klubie Lizard King widowni, zespół zagrał w dalszej kolejności Dancing with tears in my eyes – cover zespołu Ultravox, aby następnie zahaczyć o klimaty płyty Spectrum i odegrać 3 x tak oraz Ten jeden raz. Następnie został zaprezentowany niezwykle dynamiczny kawałek Popburger, a po nim kolejno nastrojowa kompozycja I was born to be free z trzeciej płyty Ziyo pt. Gloria oraz bardzo udany cover utworu Hush autorstwa Joe Southa, granego m.in. przed laty przez Deep Purple.

Publiczność była już nieźle rozkręcona, więc na koniec Ziyo zaserwowało jej niezwykle energetyczny i klasyczny utwór Idziemy wytrwale z debiutanckiej płyty z 1989 roku. W trakcie jego wykonywania, Jerry przedstawił skład zespołu, a swój niesamowity popis na perkusji zaprezentował Arkadius. Po niezwykle dynamicznym zakończeniu piosenki, zgromadzeni widzowie w klubie Lizard King zaczęli skandować „Dwa słońca!”. Zespół długo nie dał się prosić o bis i po chwili pojawił się ponownie na scenie przy okrzykach i oklaskach rozentuzjazmowanego tłumu. Jerry powiedział do mikrofonu, że Ziyo nie jest przygotowane do zagrania tego kawałka i czy może być powtórka Magicznych słów. Publiczność oczywiście zareagowała żywiołowo na tę wiadomość i część osób ruszyła na parkiet żeby pobawić się przy taktach ostatniej tego wieczoru piosenki. Klimat był niesamowity! Ludzie tańczyli na parkiecie bądź kołysali się przy stolikach, a Magiczne słowa wypełniały swoim urokiem salę klubu Lizard King.

Setlista zespołu Ziyo 20 stycznia 2010 r. w Toruniu:

1. Hello
2. Horoskop na urodziny
3. SMS 636
4. Mega moc RTV
5. T…M…K…
6. Credo
7. Ikar
8. Wyspy
9. Magiczne słowa
10. Dancing with tears in my eyes (cover)
11. 3 x tak
12. Ten jeden raz
13. Popburger
14. I was born to be free
15. Hush (cover)
16. Idziemy wytrwale
Bis: Magiczne słowa

V-12 i Arkadius – perkusista Ziyo!

 

Na koniec Jerry podziękował wszystkim za obecność, wspominając także, że do Torunia na koncert przybyli ludzie ze Szczecina, InowrocławiaGdańska. Część publiczności dalej skandowała „Dwa słońca!”, lecz drugiego bisu już się nie doczekała. Dołączyłem wnet do zespołu, dzieląc się ze wszystkimi moimi pozytywnymi wrażeniami z całego występu. Po chwili przybiegło kilka fanek w celu wykonania pamiątkowego zdjęcia z Jerrym, a jeden fan przyniósł 3 płyty z zamiarem zdobycia autografów. Następnie muzycy zaczęli pakować sprzęt, a potem spędziliśmy jeszcze trochę czasu na wspólnych dyskusjach dotyczących jak zwykle klimatów muzycznych. W końcu jednak pożegnaliśmy się, zespół pojechał do hotelu, a ja przy niezwykle siarczystym mrozie udałem się na nocleg do Hostelu Orange. Tam czekała mnie niemiła niespodzianka, albowiem w moim pokoiku było koszmarnie zimno i nawet załączenie grzejnika niewiele pomogło. Jakoś przetrwałem tę noc i następnego dnia około południa wyruszyłem do miasta.

W Bydgoszczy

Po skonsumowaniu śniadania i cyknięciu kilku fotek na starówce, udałem się na dworzec PKP Toruń Miasto, skąd zabrałem się w godzinną podróż do Bydgoszczy. Pogoda dalej nie rozpieszczała. Było bardzo zimno, a wokół roztaczał się zaśnieżony krajobraz. Brnąłem powoli w śniegu bydgoskimi uliczkami, zwiedzając po drodze dwa centra handlowe.

W końcu po godzinie 17’tej skierowałem swoje kroki do klubu Lizard King, mieszczącego się vis a vis Saturna przy ul. Jagiellońskiej. Przywitały mnie pustki, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, albowiem byłem przekonany, że ze względu na wyśmienitą lokalizację ów klub powinien tętnić życiem. Później jednak okazało się, że ze względu na nieprzemyślane decyzje władz całej sieci Lizard King, bydgoska jednostka została zwyczajnie spisana na straty i chodzą słuchy o planach jej zamknięcia.

Poczekałem trochę na zespół, który przybył tuż po 18:00 i włączyłem się naturalnie do pomocy przy rozładowywaniu sprzętu muzycznego z samochodu. Jerry z menadżerką po chwili udali się do Radia PiK, gdzie wzięli udział w audycji poświęconej grupie Ziyo, a my w tym czasie przystąpiliśmy żywiołowo do ustawiania instrumentów na scenie. Miałem zaszczyt pomagać Arkadiusowi w rozkładaniu perkusji. Tutejszy akustyk dwoił się i troił, by podłączyć wszystkie mikrofony w sposób prawidłowy. Ogólnie trzeba przyznać, że nagłośnienie w bydgoskim Lizard King było zdecydowanie lepsze, a dźwięk płynący z kolumn bardziej wyraźny i twardszy.

Bydgoski występ

Tuż po godzinie 21:00 Ziyo wkroczyło na scenę, rozpoczynając podobnie jak dzień wcześniej od piosenki „Hello”. Występ był bardzo udany, aczkolwiek ze względów technicznych został skrócony o 4 kawałki (z playlisty wypadły: SMS 636, 3 x Tak, Ten jeden raz oraz Popburger). Publiczność tym razem trochę zawiodła i poza mną nikt nie stanął na parkiecie pod sceną. Jednakże bawiłem się świetnie, przy okazji uwieczniając aparatem fotograficznym poczynania zespołu. Atmosfera na scenie była jeszcze lepsza, niż dzień wcześniej! Jerry szalał energicznie, uderzając od czasu do czasu w talerze zestawu perkusyjnego. Było mi niezmiernie miło, kiedy zaśpiewał dla mnie Horoskop na urodziny! Z reguły Jerry podczas śpiewania nie spogląda na publiczność, lecz tutaj jego oczy skupiły się przez kilka chwil na mojej osobie, a jego twarz uśmiechała się życzliwie! Dużym walorem bydgoskiego występu było, jak już wspomniałem, bardzo dobre nagłośnienie, które w sposób trafny odwzorowywało brzmienie poszczególnych utworów.

Po koncercie tradycyjnie już wymieniłem się z zespołem moimi wrażeniami, a następnie pomogłem Arkadiusowi w złożeniu perkusji. W klubie spędziliśmy jeszcze trochę czasu, a następnie zapakowaliśmy cały sprzęt do samochodu i po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia z zespołem, pożegnałem się ze wszystkimi i udałem się na dworzec kolejowy. Przede mną była jeszcze podróż powrotna do domu z dwoma przesiadkami w PoznaniuStargardzie Szczecińskim. Na szczęście udało się tego dokonać bez większych problemów.

V-12 i Jerzy Durał!

 

V-12 i zespół Ziyo!

 

Ziyo 20-21.01.2010 r. w Toruniu i Bydgoszczy – galeria zdjęć:

 

I po koncertach…

Podsumowując. Były to niezwykłe dwa dni pełne niesamowitych wrażeń i emocji. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować całemu zespołowi Ziyo za ciepłe przyjęcie, miłą atmosferę, rewelacyjne koncerty i pozytywny klimat! Do zobaczenia na kolejnych imprezach, na które wszystkich czytelników serdecznie zapraszam!

Paweł R. a.k.a. V-12/Tropyx
Szczecin, 5.02.2010 r.