V-12: Witam Ciebie Robercie bardzo serdecznie! Na początku mógłbyś krótko powiedzieć coś o sobie?
Robert: Cześć Paweł! Jeżeli chodzi o mnie, to nie lubię o sobie mówić, a tym bardziej nie publicznie, bo media, takie jak chociażby Internet, bywają bezlitosne. Chronię więc swoją prywatność i bliskich. Mogę zdradzić tylko tyle, że mam 33 lata, wiele mam za sobą i wiele przed sobą i jestem bardzo zadowolony z tego, co robię, gdzie jestem i kim jestem!
V-12: W jaki sposób zainteresowałeś się kabaretem?
Robert: Kabaretem zainteresowałem się już w szkole podstawowej. Już wtedy robili na mnie wrażenie ludzie, którzy bawią innych. W szkole robiliśmy różne takie przedstawienia kabaretowe: Laskowika, Smolenia i innych. Później wiele rzeczy, które robiłem, nie wskazywały na to, że będę kabareciarzem, aż do 18. roku życia. Wtedy to spotkałem wspaniałego człowieka Olka Chwastka, niestety już nieżyjącego. To on tchnął we mnie duszę kabareciarza, a właściwie to po prostu ją odkrył. I tak zaczęliśmy robić Kabarecik, najpierw NIC, później Du Du, następnie zaczęliśmy jeździć na różnego rodzaju przeglądy kabaretowe z różnym skutkiem. Jeździłem też na warsztaty kabaretowe i chłonąłem tajniki kabaretu. Debiutowałem na scenie kabaretowej na Pace 1996 roku i tak do dziś kabaret jest częścią mojego życia.
V-12: Jak powstał Kabaret Młodych Panów, którego jesteś liderem?
Robert: W 2003 roku wpadłem na pomysł zrobienia czegoś nowego. Znałem już wielu ludzi wokół siebie i tak zacząłem namawiać kolegów na nowy projekt. Dużo można by było mówić na ten temat. Skutek naszych działań był taki, że w 2004 roku, dokładnie 7. października, odbyła się pierwsza premiera Kabaretu Młodych Panów. Do dziś gramy w zasadzie bez przerwy i robimy to, co lubimy. A jak wyglądała nasza droga kariery, można przeczytać na naszej stronie.
V-12: Miałeś też także swój udział w tworzeniu programu „Czy jesteś mądrzejszy od 5-klasisty” w stacji TV Puls. Mógłbyś coś więcej na ten temat powiedzieć?
Robert: Jeżeli chodzi o ten teleturniej, to była to jedna z moich kolejnych przygód, jaką przeżyłem dzięki kabaretowi. A jeżeli chodzi o tworzenie programu, to jest to format, który musi być zachowany, ale my – biorący udział w tym programie, czyli ja, dzieciaki i goście, tworzyliśmy swój własny styl przez nikogo nienarzucany. Byliśmy po prostu sobą. Poza tym chcę powiedzieć, że ten program wiele mnie nauczył i oszlifował jako człowieka i artystę. Spotkałem tam wielu wspaniałych ludzi i profesjonalistów, którzy dzielili się ze mną swoją wiedzą. Taki program tworzy duża ekipa ludzi, których w programie nie widać, ale wszyscy tworzyliśmy jedną całość, a ja byłem tylko wierzchołkiem góry lodowej i ludzi, bez których bym nie istniał. W ten sposób był możliwy mój debiut jako prowadzącego swojego programu. Dzięki świetniej współpracy z wspaniałym człowiekiem, jakim jest reżyser Bartek Jastrzębowski i dzięki tym dzieciakom i wielu ludziom zaangażowanym w ten projekt, powstał program, który widzom bardzo się podoba (przynajmniej ja dotąd spotkałem się tylko z sympatią odnośnie tego programu).
V-12: A teraz skupiasz się tylko i wyłącznie na kabarecie?
Robert: Tak, teraz tylko kabaret i rodzina, a właściwie to najpierw rodzina, a potem kabaret. Kabaret pochłania duży kawał mojego życia i trzeba dużo czasu dla niego poświęcić, o czym wiele osób nie ma pojęcia. Ale oczywiście jest potem mnóstwo satysfakcji. Jeśli nie kabaret, to każdą wolna chwile pragnę poświęcać domowi.
V-12: Mógłbyś przytoczyć jakieś ciekawe anegdoty z życia komika?
Robert: Trudno tak teraz coś przytoczyć na zawołanie, ale większość anegdot dotyczy słownych wpadek scenicznych. Kiedyś np. na planie teleturnieju „Czy jesteś mądrzejszy od 5-klasisty” do gracza (mężczyzny, który był w programie z osobą towarzyszącą – synem) powiedziałem: „Jest z tobą tutaj nasz syn…”. No i ekipa musiała zrobić sobie przerwę, bo śmiech był zbiorowy :).
V-12: Jakie macie plany jako zespół?
Robert: Jako zespół chcemy robić to, co robimy i to jeszcze lepiej, niż dotąd. Chcemy zrobić w tym roku jesienią premierę, przed nami kabareton w Opolu, Mazurska Noc Kabaretowa, do której piszemy scenariusz, Koszalin, Top Trendy… Ogólnie praca, praca i jeszcze raz praca.
V-12 i Robert Korólczyk
V-12: Jak postrzegasz osiągnięty przez siebie sukces zawodowy?
Robert: Uważam, że sukcesem jest głownie to, że robię to, co lubię i to, co jest moją pasją i to jest mój sposób na życie. Dzięki temu jestem człowiekiem wolnym i szczęśliwym.
V-12: Jak długo jeszcze zamierzacie jako zespół robić to, co robicie w tej chwili?
Robert: Nie wiem. Oby jak najdłużej. Oby nigdy nie brakło nam weny i zapału.
V-12: Czy na koniec wywiadu chciałbyś jeszcze coś dodać od siebie?
Robert: Chciałbym po prostu powiedzieć, że tak dużo włożyłem w to wszystko serca i pracy, dużo poświęciłem czasu i dlatego dziś tak wiele do mnie wraca. Warto wierzyć i wyznaczać cele i działać z sercem, a prędzej czy później wszystko się spełnia.
V-12: Dziękuję serdecznie za wywiad!
Wywiad przeprowadził Paweł Ruczko a.k.a. V-12/Tropyx.
Szczecin, 28.04.2009 r.