czwartek , 21 listopad 2024

Symphony 2004 – 9-11.07.2004 r. w Poznaniu [raport]

Czwarta edycja słynnnego poskiego multiplatformowego party dla użytkowników PC/Amigi/C64 odbyła się w jednym z muzycznych klubów w Poznaniu o nazwie „Eskulap” w dniach 9-11 lipca 2004 r. Organizatorzy podjęli decyzję, by zorganizować party w tym samym miejscu, co rok temu. Zdecydowałem się przybyć na te party by spotkać ponownie moich znajomych i być może wziąć udział w C64 music compo.

Ponieważ musiałem wcześniej być w pracy, na miejsce przybyłem dopiero o ósmej wieczór w piątek. Rok wcześniej miałem bardzo miłą wyprawę w towarzystwie 6 osób, a tym razem musiałem podróżować samotnie, przez co czułem się niezwykle znudzony w pociągu.

Kiedy w końcu dotarłem na party place, lekko się zdziwiłem. Niewielu partyzantów krążyło dookoła, było zbyt cicho jak na Symphony party… Pierwszą osobą, która spotkałem, był Monk ze sceny PC ze swoją dziewczyną. Następnie udałem się w celu zapłacenia za wejściówkę i ponownie doznałem rozczarowania, albowiem na liście uczestników było niewiele ponad 20 osób, chociaż sporo partyzantów w ogóle nie wpisało się na listę. Poszedłem położyć mój bagaż oczywiście na to samo miejsce, jak przed rokiem i zacząłem potem witać się ze znajomymi. Ponownie spotkałem Gały’ego/Tropyx/Apidya ze swoimi przyjaciółmi, których poznałem rok wcześniej. Mars był zdziwiony, że zmieniłem swoją fryzurę i początkowo mnie nawet nie poznał :). Spędziliśmy sporo czasu na rozmowach o różnych wydarzeniach. Przy okazji spotkałem także Kopernika ze sceny PC, wraz z jego żoną Adą.

Symphony 2004 - Zdjecie (C) GorzygaParty place było wielkim budynkiem z pomieszczeniami i jednym piętrem. Na głównej sali został rozwieszony wielki bigscreen (wielokrotnie obraz podczas wyświetlania np. dem się na nim nie mieścił). Atmosfera całego party była dziwna i odmienna od tej, jaka była ostatnim razem. Powodem tego był brak odpowiedniej ilości osób na party place. Spytałem po chwili kogoś, gdzie mogę znaleźć człowieka o pseudonimie Dalezy i wnet mogłem go poznać i porozmawiać z nim na żywo po raz pierwszy w moim życiu. Miło było w końcu spotkać Dalezy’ego, z którym to na party place miałem długie, często zabawne pogawędki, zwłaszcza gdy Ronny próbował mówić niektóre sentencje łamaną polszczyzną :).

Dalezy uwiecznił moją obecność na party, na które przybyłem tuż po wypadku rowerowym

Po chwili przyszedł do nas Azzaro i stwierdził, abyśmy wszyscy weszli na party place, ponieważ nie chcą, aby Policja tutaj krążyła. Uczyniliśmy więc to, a ja poszedłem na koncert Drum’n’Bass i potańczyłem sobie z godzinkę. Po tym, będąc niezwykle zmęczony, położyłem się spać. Tym razem było ogólnie więcej wolnej przestrzeni do spania, ponieważ co najmniej połowa ludzi, będących na party rok wcześniej, tym razem zwyczajnie nie przybyła. Moją miejscówką było to samo miejsce, jak przed rokiem i tym razem było ono dosyć wyludnione.

Następny dzień rozpocząłem od wizyty w sklepie celem zakupienia żywności. Potem spotkałem Dalezy’ego oraz kilku innych scenerów spoza Polski. Po tym zacząłem napotykać starych znajomych ze sceny PCAmiga, takich jak Cyc, Willy, V0yagerCount. I tak jak przed rokiem, grałem z Gały’m w piłkarzyki. Spotkaliśmy także jednego człowieka ze sceny Atari o pseudonimie Jaskier.

Po długim oczekiwaniu organizator crazy compotów okrzykami do mikrofonu zaczął oznajmiać, że pierwsze crazy compo właśnie się rozpoczęło i polega ono na tym, że zwycięży ten, kto przyprowadzi ze sobą jak największą liczbę ludzi na główną salę. Prawie nikt się tym nie wzruszył, jednakże ktoś tam wygrał, nie pamiętam teraz kto :). Kolejnym crazy compotem było pokazanie najdziwniejszego i zarazem najbardziej zaskakującego przedmiotu przywiezionego ze sobą na party. Jedna z dziewczyn pokazała swój wielki różowy kapelusz, jakiś scener pokazał jabłko, które nazwał piłkę, jednakże zwycięzcą był Willy, który zaprezentował swoją słynną plastikową nogę!

Następne crazy compo było zarazem najbardziej zadziwiającym, jakie mogło być kiedykolwiek! „Co zrobisz z tą nogą?” Uczestnicy kompotów zaczęli ją lizać, imitować stosunek seksualny z nią, bądź wkładać sobie ją do majtek (niektórzy sugerowali, że znalazł się ktoś, kto wsadzał ją do tyłka, ale nie było to w zasadzie prawdą). Wszystko prawie było iluzją, jednakże mieliśmy spory ubaw z tego! Nagrodą za każde crazy compo było darmowe piwo, stąd też ludzie dawali z siebie wszystko, by je wygrać. Dlaczego? Ponieważ piwo na party place było wyjątkowo drogie, kosztowało 5 zł! Nie pamiętam, kto dokładnie wygrał te compo, może był to Cyc? Mniejsza z tym. Kolejne crazy compo było wyjątkowo nudne i zwało się „narzekanie compo”, gdzie każdy z uczestników mógł ponarzekać do woli. Było jeszcze „dzwonek z telefonu compo”, w którym to scenerzy prezentowali swoje rozbudowane polifoniczne dzwonki, a nieoczekiwanie wygrał zwyczajnie krótki sygnał pod postacią jednego, zwykłego piknięcia :).

Ogólnie jednakże byliśmy znudzeni crazolami, ponieważ przez nie samo oczekiwanie na główne kompoty niepotrzebnie się przedłużało. Jednakże w końcu się doczekaliśmy. Kompoty wnet się zaczęły, ale ich poziom i ilość prac ogólnie nie była zachwycająca. Kombinowane demo compo wyglądało troszkę dziwnie. 1 prawdziwe demo na PC z animacjami, dwa 4K intra i jedno Amigowe demo. Czekałem z niecierpliwością na C64 music compo, lecz niestety organizatorzy nawalili (jak zwykle!) i kompoty na C64 zostały odwołane (z głupiego powodu). Byłem lekko smutny z tego powodu. Nie czułem się najlepiej także podczas kompotów, ponieważ jeden gość palił jakieś świństwo, może był to haszysz? Nie mam pojęcia, ale powietrze było mocno zadymione.

Po gfxmsx compo swój koncert na żywo dał zespół Krzyż:Kross. Naturalnie tańczyliśmy pod sceną i mieliśmy sporo radości z tego :). Myślę, że było to najlepsze wydarzenie całego tegorocznego Symphony! Po tym oglądaliśmy wild compoty. Ogólnie prawie każde compo było opóźnione. Przed wild compotami któryś z organizatorów zaczął puszczać jakieś beznadziejne teledyski z gołymi laskami, które na siebie sikały :/. Publiczność miała dość tego i była lekko oburzona. Po wildach (w trakcie których został również przedstawiony wideoklip Krzyż:Kross do utworu Szatańskie Wertepy), główny organizator Silentriot poszedł zwyczajnie spać, a ktoś inny puścił na bigscreenie film „Miś”. Miałem tego serdecznie dość i nie chcąc dłużej czekać na Mp3 compo, poszedłem również się położyć.

Kiedy się obudziłem, było już prawie po party. Zagrałem ponownie w piłkarzyki z Gałym. Następnie zabraliśmy swoje tobołki i wyszliśmy na zewnątrz. Mieliśmy zwyczajnie dość tego słabego party. Gały był niezwykle miły i został ze mną na stacji kolejowej. Byłem bardzo zmęczony i musiałem czekać 2 godziny na pociąg. W końcu jednak dotarłem do mojego domu…

Symphony 2004 – Galeria zdjęć:


Z ciekawości wszedłem potem na scene.pl i przeczytałem wiele złych reakcji dotyczących Symphony 2004. Kiepscy organizatorzy itp… Potwierdzam, że to party nie należało do udanych, aczkolwiek bez odpowiedniej liczby uczestników i produkcji scenowych party z reguły nie odniesie pożądanego sukcesu.

Pamiątkowy ident z Symphony 2004

Pierwotnie raport ukazał się w magazynie Scene World #13 tylko w języku angielskim

Mimo wszystko było miło ponownie spotkać starych, dobrych znajomych :). Może następnym razem będzie jeszcze lepiej :). Wielki szacunek dla Silentriota za organizowanie Symphony! Musiał on bowiem zapłacić sporo z własnej kieszeni ze względu na to, że była niewystarczająca ilość pieniędzy z wejściówek na opłacenie wszystkiego. Mam nadzieję, że następnym razem będziemy dobrze się bawić, chociażby tak samo, jak w 2003 roku :).

Murdock/Tropyx

Raport powstał 30.10.2004 r.
Tłumaczenie z języka angielskiego dokonał V-12/Tropyx dnia 18.01.2010 r.

Raport napisałem wówczas tylko w języku angielskim, ponieważ na polskiej scenie C64 zaprzestano publikowania jakichkolwiek magazynów dyskowych. Tekst powstał ekskluzywnie dla maga Scene World, wydawanego przez niemiecką grupę People Of Liberty.

Raport napisałem 30 października 2004 r. i ukazał się on 27 listopada 2004 r. w magazynie dyskowym Scene World #13/People Of Liberty w dziale Party Scene. Oryginalną treść nieznacznie rozszerzyłem po dokonaniu jej tłumaczenia (18 stycznia 2010 r.) na język polski. Całość wzbogaciłem o pamiątkowy skan identa, screenshoot ze Scene Worlda #13 oraz wybrane zdjęcia autorstwa Dalezy’ego, Ravka, Gorzygi, Woofa, AzzaroRusty’ego.