…Od autora: W związku z zakończeniem wydawania przez Oxygen64 magazynu Inverse postanowiłem kontynuować cykl przygód Franka na łamach Hot Style’a. Mam nadzieję, że przypadnie wam on do gustu 🙂
Franek, jak wiadomo, miał ciągłego pecha w życiu. Nie potrafił poradzić sobie w najprostszych rzeczach. Wiadomo… Brak inteligencji wychodzi po latach. Pamiętał niemiłe przeżycia w Empiku, przed oczami wciąż stawała mu jego żona… Postanowił więc wyrwać się z tej codziennej szarości i poszedł do miasta… Poszedł, gdyż jego firmowy traktor Ursus wysiadł. A że w okolicy nikt nie ma takiej limuzyny, dlatego nikt nie sprowadza części zamiennych. Więc idzie, idzie i nagle… Spostrzegł swojego znajomego Ryśka:
– Siema stary!
– No cześć! Gdzie zasuwasz?
– Na miasto, mam już dość swojej żony, więc postanowiłem…
– Cooo rozwód?
– Nieee tłoku! Po prostu chcę odpocząć od niej i lecę na miasto.
– Ale odpoczniesz! Do miasta są 3 kilosy 🙂
– Ale ja idę powoli!
– No dobra… Ty wiesz, co zrobił ostatnio Marek?
– Który, ten od Wieśniaków?
– No! Znalazł torebkę w tramwaju i poszedł do biura rzeczy znalezionych, no bo wiesz, on taki kulturalny. I wiesz co? Tam posądzono go o… TRANSWESTYCYZM!
– A on co?
– Nawet nie zdążył się wytłumaczyć! Zabrali go…
– Hehe… Dobra lecę…
– Cześć!
– Cześć! – odrzekł Franek i ruszył w kierunku miasta. A piękne to było miasto… Aleje fontann, wielkie parki, ogromny stadion narodowy „Inter Gnojnica” i wiele innych rzeczy… Nawet łazienki mieli. Ofkoz do sikania, nie do oglądania. A smerfów tez było dużo. Najwięcej przy przejściach dla pieszych. Wiadomo – można zarobić na mandatach… Franek nawet nie zauważył jednego i w trakcie przechodzenia na czerwonym świetle nagle usłyszał melodyjny gwizdek.
– Pan tutaj pozwoli! – krzyknął jeden z policjantów.
– ????
I tyle go widzieli 🙂 Franek zły na siebie, że nie był uważny, postanowił teraz rozglądać się na wszystkie strony i dobrze, bo w mieście psy też srają na ulicę i dzięki temu uniknął bliskiego spotkania z kałem… Zresztą przywykł do tego. Miał przecież dwie krowy. Raz to mu jedna nawet narobiła na głowę, kiedy chciał ją wydoić! Od tego czasu chodzi ostrożnie… A jednak… Znowu przejście dla pieszych. Franek rozgląda się i… Pusto!
– Świetnie! Nie ma na co czekać…
I wdepnął na pasy. A tu… Nagle! Samochód! Zwykły kaszlaczek… Już wydawało się, że Franek zostanie przejechany, lecz tu nagle! Franek popisał się pięknymi akrobacjami. W końcu zajął pierwsze miejsce w pluciu w dal, więc potrafił też i dobrze skakać! Hooops… Ale jednego nie przewidział… Kaszlak miał długą antenę radiową. I ta antena trafiła go centralnie w… Franek ocknął się z oszołomienia. Widocznie zemdlał po upadku. Wstał i poczuł przeciąg w spodniach. Spojrzał i już sobie przypomniał…
– Cale szczęście, ze mnie nie zgarnęli…
Ponieważ powoli się ściemniało, Franek postanowił wrócić do domu. Wiadomo, 3 kilometry nie pokonuje się w 5 minut. Więc ruszył. Po drodze rozpatrywał zaistniałą sytuację przy okazji wąchając świeże ścieki z pobliskiej fabryki. Kiedy doszedł do domu, spotkał swoją żonę.
– Co ty robisz? – spytał.
– Qrcze zgubiłam torebkę i poszłam do biura rzeczy znalezionych. Tam mi powiedzieli, że był jakiś transwestyta i ją zabrał. Myślałam, że to ty, ale potem przypomniałam sobie, że ty jesteś w zoo…
– …….Gdzie moja siekiera!!!
CDN.
H.M.MURDOCK/TROPYX/OXYGEN 64/DRACO/LASSER
Trzecią część opowieści o pechowcu Franku stworzyłem dla magazynu dyskowego Hot Style, którego wydawanie na scenie Commodore 64 było planowane przez grupę Draco. Tekst przez wiele lat leżał nietknięty na dyskietce 5’25, zawierającej niepublikowane wcześniej artykuły. Magazyn ostatecznie ukazał się 31 grudnia 2014 r., a w nim niniejsza trzecia i jak na razie ostatnia część przygód pechowego Franka.
Opowiadanie napisałem w 2000 r. przy użyciu Commodore 64 oraz edytora tekstowego do magazynu dyskowego Hot Style/Draco. Poniżej oryginalna wersja, którą poddałem minimalnej obróbce technicznej z uwzględnieniem poprawek interpunkcyjnych. Jak widać, tekst zakończony jest sformułowaniem „CDN.”, jednakże jest to ostatnia część opowieści o Franku, której kontynuacji jak dotąd się nie doczekaliśmy.