sobota , 21 grudzień 2024

Ikarusem na grilla dookoła Koszalina 2018

Pod koniec ubiegłego wieku Koszalin kojarzony był głównie z firmą TimSoft – wydawcy i dystrybutora oprogramowania na komputery osobiste. Dziś drugie co do wielkości miasto na Pomorzu Zachodnim stanowi siedzibę pewnej grupy pozytywnie zakręconych osób skupionych wokół Stowarzyszenia Miłośników Komunikacji Miejskiej w Koszalinie, znanych m.in. z organizacji cyklicznej imprezy o nazwie „Ikarusem na grilla dookoła Koszalina”. Po raz trzeci miłośników transportu publicznego w szaloną podróż miał zabrać Ikarus 280.70E #1007.

Wydarzenie zaplanowano na 14 lipca 2018 r. Według danych uzyskanych od jednego z organizatorów wynikało, iż na imprezę zapisało się aż 47 osób! W rzeczywistości frekwencja była wyższa od zeszłorocznej (choć nie tak obfita, jak pierwotnie zakładano), a do Koszalina zjechali się miłośnicy z różnych zakątków Polski, m.in. Poznania, Torunia, Gniezna, Gdańska, Polic i Szczecina. Najwięcej osób reprezentowało dwa ostatnie wymienione miasta. Co więcej, na imprezę do Koszalina szczecińska ekipa przybyła „własnym” Ikarusem i to nie byle jakim! Klasycznym 280.26 z harmonijkami. Pojazd o „świeżym” numerze taborowym #700 jeszcze do niedawna stacjonował w Gdańsku, a od czerwca 2018 r. nowym właścicielem blisko 30-letniego autobusu jest Wojciech Śmigielski. Jego zamiłowanie do klimatów retro jest godne poszanowania, albowiem mało kto decyduje się na tak odważne posunięcie. Jeżeli kupisz na znanym serwisie aukcyjnym Commodore 64 czy Amigę i myślisz, że jesteś „prawdziwym fanem retro”, to jesteś w błędzie. Kup autobus i pokaż, kto rządzi na mieście.

Ikarusem na Ikarusa? Takie rzeczy tylko z ekipą Retro Busa!

 

Szczecińsko-policka ekipa liczyła 22 osoby. Rolę głównego kierowcy pełnił właściciel pojazdu. Wycieczka do Koszalina rozpoczęła się w sobotni poranek jeszcze przed godziną 6:00. Piękny, czerwony Ikarus witał wszystkich stojących na umówionych przystankach charakterystycznym klaksonem, przypominającym sygnalizację stosowaną na parowcach. Od samego początku klimat przejazdu był niesamowity. Wszystko za sprawą fajnej i (co najważniejsze!) kulturalnej ekipy oraz pięknego wozu, który zachowany jest w bardzo dobrym stanie. Najważniejsze w nim jest to, że nie został do tej pory w żaden sposób wygłuszony (tak jak tego dokonano m.in. z poznańskim Ikarusem). Rába gra w nim piękną melodię, której brzmienie wzbogacają „kłapiące” szyby. Wojciech postarał się, by jego nowy nabytek przypominał z zewnątrz Ikarusy kursujące liniowo w czasach PRL-u na ulicach Polic i Szczecina. Karoserię zdobią w związku z tym wymalowane przy użyciu szablonów stosowne napisy i rysunki wskazujące m.in. do których drzwi można wsiąść z wózkiem (byleby nie akumulatorowym ;).

Szczecińsko-policka ekipa Retro Busa podczas podróży do Koszalina. Fot. Łukasz Faluta.

 

Pojazd spisał się wyśmienicie. Szczecińska ekipa dotarła na teren zajezdni autobusowej MZK przy ul. Gnieźnieńskiej 9 w Koszalinie niemalże punktualnie. Na miejscu okazało się, że imprezowy Ikarus #1007 stoi prawie pusty, ponieważ część miłośników spoza innych zakątków Polski miała dopiero dołączyć pod dworcem PKP. I tak też się stało. Wnet wyruszyliśmy w szaloną podróż, której zakończenia nikt nie mógł się spodziewać. Po zgarnięciu licznej ekipy przybyszy spod dworca PKP pojechaliśmy w stronę Sianowa. Na miejscu okazało się, że nie ma już śladu po słynnej Fabryce Zapałek, która zburzona została pod koniec 2017 roku. Tym samym Sianów dołączył do wielu innych polskich miast, w których bardzo wybiórczo, albo w ogóle nie dba się o zabytki.

Ikarusem do Sianowa, ale nie po zapałki.

 

W mieście kojarzonym z produkcją zapałek odbył się pierwszy tzw. „sklepostop”. Po uzupełnieniu zasobów spożywczych wyruszyliśmy w rejony Skibna. Przy stojącym na skrzyżowaniu ogromnym krzyżu miał się odbyć pierwszy oficjalny „fotostop” (po drobnej korekcie pierwotnego planu imprezy), jednakże nieoczekiwany splot wydarzeń zniweczył zamierzenia organizatorów. Autobus pierwotnie miał zawrócić, ale przy wejściu w wąski zakręt przegub złamał się na tyle niebezpiecznie, że groziło to poważnymi konsekwencjami. Powodem nieoczekiwanej sytuacji była zasłonięta przez kałużę spora wyrwa w asfalcie. Ikarus po wjechaniu w dołek zarysował ulicę swoim podwoziem. Skończyło się tylko na strachu, nerwach kierowcy i zbitej oprawy światła na jednej ze ścianek przy przegubie. Ostatecznie fotostop przy skręcie na Łazy się nie odbył. Autobus po wykonaniu nawrotu powrócił po imprezowiczów, by zawieźć ich pod dworzec PKP w Skibnie.

Celem dalszej części imprezy było uwiecznienie Ikarusa na tle przejeżdżającego pociągu PolRegio. To zamierzenie udało się zrealizować, choć nie każdemu dane było dobrać idealny kadr ze względu na obecność kilku osób w okolicach imprezowego pojazdu. Na nic się zdały prośby i komunikaty o wejściu do autobusu. Gdy w imprezie komunikacyjnej uczestniczą „początkujący”, to wiedz, że prędzej czy później któryś z nich wejdzie ci w kadr. Po chwili podjechaliśmy pod sam dworzec PKP, który notabene wygląda bardzo „oldskulowo”. Fotografowanie zabytkowego Ikarusa na tle starej, choć pozbawionej wykwintnych elementów architektonicznych budowli, było jednym z ciekawszych momentów całej imprezy. Gdyby nie zaparkowane w pobliżu samochody, to kadr byłby idealny…

W rejonach dworca PKP w Skibnie. Niestety motyw z jednostką PolRegio się nie udał…
Tak powstają „miłośnicze” fotografie zabytkowych pojazdów służących w transporcie publicznym.
Ikarus przed dworcem PKP w Skibnie.

 

Kolejnym celem szalonej wycieczki była gorzelnia w Osiekach. Część ekipy mogła poczuć się zawiedziona brakiem możliwości zwiedzania obiektu, więc na pocieszenie pozostało wykonanie zdjęcia na tle bardzo ładnego obiektu budowlanego z wysokim kominem. Mimo ciągnącego się za Ikarusem sznureczka samochodów (nazywanych przez miłośników puszkami), wykonanie planu fotograficznego nie zostało zakłócone. Następnie podjechaliśmy w okolice przystani wodnej w Osiekach, zlokalizowanej przy Jeziorze Jamno. Celem było sfotografowanie autobusu na tle akwenu, do czego pomocne okazały się stojące przy świeżo wyremontowanej drodze ułożone w kilka rzędów palety. Dzięki uprzejmości kierowcy prowadzącego tego dnia koszalińskiego Ikarusa, uzyskaliśmy możliwość dobrania właściwego kadru, albowiem autobus na chwilę zatrzymał się na zakręcie i oczekiwał na moment, w którym przez ulicę nie będzie przejeżdżał żaden inny pojazd.

Ikarus i gorzelnia, choć mało widoczna.
Przystań wodna przy Jerziorze Jamno.

 

Następnie wyruszyliśmy do Dobiesława, gdzie Ikarus paradoksalnie nie pozował na tle okazałego krzyża, a tamtejszej bardzo pięknie ozdobionej malunkiem lisa i kur wiacie autobusowej. Kolejny postój nastąpił w Jeżyczkach, gdzie imprezowy wóz bojowy pozował na mostku nad rzeką Grabowa oraz na tle tamtejszych zabudowań. Kilka chwil później zatrzymaliśmy się w szczerym polu między miejscowościami Przystawy i Gorzyca (w kierunku na Malechowo), gdzie ciszę zaburzał szum kręcących się potężnych wiatraków (swoją drogą byłem błędnie przekonany, że hałas pod tego rodzaju obiektami jest bardziej dotkliwy dla uszu :). Ikarus pozował niedaleko jednego z nich i chwilę później… po raz pierwszy tego dnia odmówił posłuszeństwa. Nastąpiło to między Smardzewem a Ostrowcem. Zerwany pasek od wentylatora powodował nadmierne grzanie się silnika, co uniemożliwiało kontynuowanie bezpiecznej jazdy. Po odczekaniu kilkunastu minut wyruszyliśmy bezpośrednio w kierunku Jeziora Ostrowieckiego. Tam odbył się grill, którego atrakcją była bojowo nastawiona para łabędzi chroniąca swoje potomstwo przed możliwym atakiem ze strony człowieka. Na szczęście obyło się bez ofiar po obu stronach, a jedynym „przegranym” imprezy okazał się Ikarus.

Dobiesław i manewry Ikarusa obok ciekawej wiaty autobusowej.
Ikarus sprawdza stan techniczny mostku nad rzeką Grabowa.
Wiejskie klimaty zawsze na propsie. 😉

 

Wnet jednak nadjechała pomoc pod postacią technicznego pojazdu z zasobów MZK Koszalin. W czasie, gdy Anglia dostawała baty od Belgów w meczu o trzecie miejsce na Mundialu 2018, a uczestnicy wycieczki dookoła Koszalina konsumowali grillowane kiełbaski nad Jeziorem Ostrowieckim w towarzystwie wietrznej i chłodnej aury, dzielny mechanik wymieniał paski w zabytkowym pojeździe. Operacja trwała stosunkowo długo, jednakże ostatecznie zakończyła się sukcesem. Anglia przegrała, a Ikarus mógł w końcu poczuć się zwycięzcą. Jak się okazało, tylko na chwilę. W drodze do Malechowa doszło do ponownego zerwania pasków i ostatecznie organizatorzy zdecydowali się na wezwanie pojazdu zastępczego. Przymusowy postój w Malechowie był okazją do dalszej integracji i poznawania osób na żywo kojarzonych wcześniej tylko i wyłącznie dzięki wpisom na forum miłośników komunikacji miejskiej. Ironią losu był fakt, iż zatrzymaliśmy się przy sklepie o nazwie „Pod wozem”.

Ikarus nad Jeziorem Ostrowieckim wzbudził zainteresowanie wśród okolicznych mieszkańców.
Pamiątkowe zdjęcie całej ekipy jadącej Ikarusem na grilla dookoła Koszalina w 2018 roku. Fot. Łukasz Faluta.

 

W rolę autobusu rezerwowego wcieliła się Scania CN280UB OmniCity o numerze taborowym #2012. Pojazd bardzo spodobał się miłośnikom i bardzo szybko został określony mianem „tureckiego” ze względu na posiadanie kolorowego obicia na podsufitce. Co więcej, nagle „sekcja B” rozśpiewała się na całego, co można było uznać za bardzo duże zaskoczenie, albowiem wcześniej w Ikarusie nie można było podziwiać ich popisów wokalnych. O ile przyśpiewki i okrzyki w stylu „Panie szofer gazu”, „Hej Sokoły” albo „Nasz kierowca to Kubica” były jak najbardziej na miejscu, o tyle obecność wulgarnych rymowanek rodem z polskich stadionów piłkarskich była lekko mówiąc – żenująca. Dla niektórych uczestników wydarzenia powodem do zmartwienia była poważna obsuwa w czasie, co oznaczało problemy z punktualnym dotarciem na dworzec kolejowy. Z tego powodu w Skibnie postanowił wyskoczyć na pociąg jeden z uczestników imprezy. Troje miłośników zdecydowało się w Malechowie na złapanie „okazji”, co wbrew naszym prognozom nastąpiło bardzo szybko. Rozpocząć imprezę Ikarusem, a skończyć autostopem? Czemu nie!

Malechowo. Tutaj zakończyła się przejażdżka imprezowym Ikarusem.
Pojechali Ikarusem, wrócili Scanią…

 

Rozśpiewana Scania wnet dotarła do Koszalina. Garść osób pobiegła na dworzec PKP, pozostali wysiedli na zajezdni. I gdy wydawać by się mogło, że impreza dobiegła definitywnie końca, wówczas do głosu doszedł Ikarus 280.260 #700 z zasobów polickiego Retro Busa. Chętnych na poprowadzenie zabytkowego pojazdu było kilku. Artystyczne kółka Ikarem wokół zajezdni wnet stały się faktem.

Ikarus #700 na jednej z ciasnych uliczek w Mielnie.

 

W drodze powrotnej szczecińsko-policka ekipa dokonała jeszcze jednego wyczynu i wjechała Ikarusem do Mielna. Miny przechodzących turystów po nadmorskim miasteczku były po prostu bezcenne. O mały włos doszłoby do zaklinowania zabytkowego autobusu w jednej z ciasnych uliczek w rejonach ul. Morskiej. Na szczęście dzięki niebywałym umiejętnościom Wojtka Ikarus został bezpiecznie wycofany na główną drogę. Pomagała mu w tym obecna na miejscu ekipa miłośników z Koszalina. Ich zadaniem było naginanie znaków drogowych oraz przesuwanie metalowych koszy z przedmiotami sprzedawanymi przez ulicznych handlarzy. Operacja musiała dzięki takim działaniom odbyć się pomyślnie, a jej wyjątkowy i niepowtarzalny przebieg z pewnością pozostanie nam na długo w pamięci.

Dalsza część podróży powrotnej upłynęła bardzo spokojnie. Do Szczecina wjechaliśmy po północy. Za sterami wozu siedziała wówczas Joanna, która dla umilenia przejazdu wykonała kilka kółek na rondach w okolicach Goleniowa. Wszyscy ostatecznie bezpiecznie dotarli do swoich domów, a całą wyprawę można było uznać za udaną.

Na koniec kilka ciekawostek prognostyczno-statystycznych na temat koszalińskich imprez dedykowanych miłośnikom komunikacji miejskiej. Jeżeli w Koszalinie wyjazd na grilla odbywa się Ikarusem, to miej pewność, że:

– na 100% Ikar się zepsuje, a na 50% zerwie paski;
– na każdej kolejnej imprezie będzie coraz większa frekwencja;
– nie warto kupować biletu na podróż powrotną z Koszalina, bo nigdy nie wiesz, o której impreza się zakończy;
– warto pomyśleć o alternatywnym noclegu;
– Witek na 50% coś zgubi;
– plan przejazdu nie zostanie na 100% zrealizowany;
– na kolejną imprezę ekipa ze Szczecina i Polic przyjedzie czołgiem. 🙂

That’s all. Dziękuję za dobrą zabawę i w szczególności za wyjątkową podróż Ikarusem do Koszalina i z powrotem. Do następnego razu!

Paweł Ruczko
Szczecin, 26.07.2018 r.


Trasa przejazdu: Koszalin (zajezdnia MZK) – Sianów – skrzyżowanie na Łazy (nieudany fotostop przy krzyżu) – dworzec PKP w Skibnie – gorzelnia w Osiekach – przystań wodna w Osiekach przy Jeziorze Jamno – Dobiesław – Jeżyczki – pole między miejscowościami Przystawy i Gorzyca – pole między Smardzewem a Ostrowcem (pierwsza awaria Ikarusa) – Jezioro Ostrowieckie – Malechowo (druga awaria Ikarusa) – Koszalin (powrót Scanią).


 

Ikarusem na grilla dookoła Koszalina 2018  [14 lipca 2018 r.] – galeria zdjęć: