N.Kick to niezwykle istotna i barwna postać w dziedzinie breakbeatowej muzyki w Polsce. Od kilkunastu lat jest zarówno DJ-em, jak i producentem muzycznym, promując skutecznie Breaksy w naszym kraju. Niniejszy wywiad przybliża zarówno jego postać, jak i jego dotychczasową karierę muzyczną. Zapraszam do lektury!
V-12: Cześć! Na wstępie czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o sobie?
N.Kick: Cześć. Jestem producentem muzycznym i Dj-em. Preferuję połamane bity, jak Breakbeat, czy Trip Hop. Zdarza mi się jednak czasami tworzyć coś z innej beczki.
V-12: Czym obecnie się zajmujesz?
N.Kick: Przede wszystkim pogłębianiem wiedzy na temat produkcji i komponowania muzyki oraz akustyką pomieszczeń.
V-12: W jaki sposób zostałeś kompozytorem i producentem muzycznym?
N.Kick: Z muzyką związany jestem od dziecka. Gdy miałem 9 lat rodzice zapisali mnie na pierwsze lekcje gry na pianinie. Od tego się zaczęło. W wieku 15 lat dostałem moje pierwsze keyboardy. Następnie wspólnie z kolegą Piotrem postanowiliśmy połączyć je z komputerem Amiga 600 (później CDTV 1200) i na programie muzycznym „Fasttracker” stawialiśmy pierwsze kroki. Szło nam tak dobrze, że postanowiliśmy założyć sobie formację K.A.T.A.R. (później K.A.T.A.R.Z.I.S.) i tak do 2007 roku działaliśmy produkując i promując Breakbeat w Polsce.
V-12: Dlaczego akurat klimaty breakbeatowe?
N.Kick: To przez moje zamiłowanie do elektroniki. Bardzo podobało mi się to, co tworzyli m.in. The Prodigy, Chemical Brothers, Crystal Method itd. Stąd połamane bity.
V-12: Nie ciągnęło Ciebie nigdy do innych odmian muzyki elektronicznej?
N.Kick: Ja nigdy nie zamykałem się tylko na breaksy. Zawsze dłubałem coś na boku. Począwszy od Trip Hopów przez House, różne odmiany Techno, skończywszy na Trance czy Hardcore. Jako K.A.T.A.R.Z.I.S. mieliśmy dość długi epizod z muzyką Drum&Bass. Miło wspominamy te czasy.
V-12: Jakie do tej pory osiągnąłeś największe sukcesy w swojej karierze?
N.Kick: Wyróżnienia za twórczość i wydanie na kilku składankach CD w latach 90., dużo poważnych występów w Polsce. Mam na myśli kluby, festiwale, media itp. Zwiedziliśmy trochę naszego kraju. Wiele imprez zorganizowaliśmy sami. W tym dużo prywatnych. To były czasy „sceny demo”. Muzykę rozdawało się za darmo. Była to w pewnym sensie część promocji i w taki sposób się rozwijaliśmy. Od niedawna wydaję releasy Mp3 i wspólnie z DJ-em Exwookiem rozkręcamy nasz label Audio Dealers Records.
V-12: Mimo takich sukcesów, muzyka breakbeatowa nie jest zbytnio popularna w naszym kraju… Jak myślisz, dlaczego?
N.Kick: Są w Polsce regiony, gdzie Breakbeat można często usłyszeć w klubach. Ludzie znają i doskonale kojarzą ten rodzaj muzyki. Jednak głównie organizatorzy boją się niskiej frekwencji. Ja uważam, że niepotrzebnie. Breakbeat ma swoich zwolenników w tym kraju, a ludzie, którzy stykają z nim się po raz pierwszy, chętnie do niego tańczą. Osobiście nadal chcę promować Breakbeat i będę to robił, dopóki siły i chęci mi na to pozwolą. W Polsce ogólnie ciężko się rozwinąć, ale nie mam zamiaru się poddać. Lubię to, co robię. Muzyka jest moją pasją i nie wyobrażam sobie, abym kiedykolwiek z niej zrezygnował.
V-12: Czy jest zatem realna szansa, aby twórczość takich mistrzów, jak chociażby Breakfastaz, zaistniała na polskim rynku muzycznym?
N.Kick: Oczywiście, że tak. Breakfastaz zostali zaproszeni przez DJ-a Exwookiego, z którym tworzę label ADR, na festiwal Boat City, który organizował. Publika przyjęła ich bardzo ciepło i entuzjastycznie. Zresztą tak, jak wspominałem wcześniej z Breakbeatem w Polsce naprawdę nie jest tak źle. Dużo osób które słuchają np. Drum&Bass kojarzą wielu artystów ze sceny breaks. W końcu z tego wywodzi się d’n’b. Bardzo chciałbym, aby w Polsce organizowano więcej imprez breakbeatowych. Ta muzyka ma duży potencjał i konkretny power. Zachęcam wszystkich właścicieli klubów, rezydentów, DJ’ów itd. aby zwrócili większą uwagę na Breakbeat, bo naprawdę warto. Jest wiele osób, które chętnie przyjdą na takie imprezy.
V-12: Jakie są Twoje największe marzenia w dziedzinie muzyki?
N.Kick: Obecnie bardzo bym chciał, aby skończyła się ta ściema z kryzysem, a dzięki temu clubbing bardziej odżyje i stanie na nogi. Szczerze mówiąc w ostatnich latach clubbing troszkę podupadł. Być może przez to, że wielu młodych ludzi wyjechało z Polski. Oby ten stan szybko minął.
V-12: Czy w dobie wszechobecnego Internetu jest szansa, że Twoja muzyka zostanie kiedykolwiek wydana na prawdziwym krążku?
N.Kick: Działam w formacji „HELBOT” w której wspólnie z DJ’em Sylahem produkujemy progresywne breaksy i dwa nasze ostatnie releasy zostały wydane na CD oraz Mp3 przez Composure Records z Wielkiej Brytanii. Nasze remixy dla artysty „Grid System” również ukazały się na krążku. Są to jednak inne czasy niż kiedyś. Dziś „krążki” raczej zeszły na drugi plan. Wyparły je Mp3 oraz technologia odtwarzaczy CD dla DJ’ów. Do tego dochodzi mobilność, czas zakupu i możliwość wyboru. Na vinylu nie zawsze dwa kawałki są dobre, a i tak trzeba zapłacić o wiele więcej za całość. Z Mp3 nie ma takiego problemu, bo kupuje się numery pojedynczo i ściąga się w kilka minut. I jak wspominałem wcześniej dzisiejsze odtwarzacze CD oferują świetną jakość oraz dużo udogodnień i możliwości.
N.Kick: Tak.
V-12: Czego używałeś w przeszłości do komponowania muzyki?
N.Kick: Jak już wcześniej wspomniałem, były to na początku komputery Amiga 600 i 1200. Jestem typowym software’owcem. Obecnie mam PC, 42′ LCD. Do tego używam jedynie zewnętrznej klawiaturki MIDI.
V-12: Jak sądzisz, czy lepiej jest być popularnym i zbijać fortunę na muzyce, czy być po prostu artystą niezależnym i robić tzw. „swoje”?
N.Kick: To zależy od człowieka i od rodzaju muzyki. Jeśli zbijesz fortunę na muzyce, którą zawsze preferowałeś i czujesz się tym spełniony, to ok. Jeśli wolisz pozostać w cieniu swojego stydujka, robić „swoje” i również czujesz się tym spełniony, to też ok. Ale jednym i drugim potrzebne są fundusze na start i rozwój. Wydaje mi się, że każdy artysta chciałby robić w życiu to, co lubi najbardziej i jeszcze się z tego utrzymać. Jeśli ktoś ma dobrze płatną prace, a muzyka jest jego hobby, to nie ma problemu z zakupem sprzętu czy softu. Jestem jednak zdania, że muzyka powinna na siebie zarabiać. Jakiś koncercik, Live Act czy DJ set od czasu do czasu powinno się zagrać. Sprawia to dużo radości i można się zaprezentować. Nie mówię tutaj konkretnie o chęci zysku, ale o możliwościach dalszego rozwoju. Sprzęt studyjny jest niestety drogi i nie wszystkich na niego stać. Muzyka powinna w pewnym sensie się bronić i zawsze przynosić jakieś zyski, ale do tego trzeba chęci samego artysty.
V-12: Obecnie bierzesz udział w ciekawym projekcie o nazwie „Zagraj na Audioriver”, którego 10-ciu laureatów ma szansę na pojawienie się na scenie w Płocku w ramach imprezy o nazwie Muzzo Stage. Czy mógłbyś przybliżyć nam szczegóły tego wydarzenia?
N.Kick: Wspominałem wcześniej o moim projekcie HELBOT. Jesteśmy „chyba” jedyną formacją w Polsce produkującą „progressive breaks”. Jest to pewna forma promocji tej muzyki. To również Breakbeat, tylko bardziej przestrzenny i deep-owy. Rozkręcamy się i jest fajnie. I pomimo tego, że jest to jeszcze mniej popularny styl od nowej szkoły breaks, to grywamy coraz częściej na imprezach. Audioriver to jedno z najciekawszych międzynarodowych wydarzeń, gdzie główny nacisk idzie w stronę muzyki elektronicznej. Muzzo Stage to przede wszystkim promocja młodych artystów, którzy zaprezentują się na tym festiwalu, o ile uzyskają odpowiednią liczbę sms’ów. Na 30 wyróżnionych ma przejść 10, na których oddano największą liczbę głosów. Liczę, że i nam się uda. (ed. Udało się – zajęli 8. miejsce i zagrali w Płocku.)
V-12: Czy jest takie miejsce z którego możemy czerpać wiedzę na temat Twojej osoby i zaznajomić się z Twoją twórczością?
N.Kick: Zapraszam na moją oficjalną strone myspace: https://www.myspace.com/nkick oraz na:
http://www.myspace.com/adrlab i https://www.myspace.com/helbot.
V-12: Na koniec kilka słów dla Twoich fanów 🙂
N.Kick: Jeśli w ogóle tacy istnieją, to dziękuję Wam za to 🙂
V-12: Dziękuję za wywiad!!!
N.Kick: Również dziękuję.
Wywiad przeprowadził Paweł R. a.k.a. V-12/Tropyx
Szczecin, 17.07.2009 r.