wtorek , 3 grudzień 2024

RMB – This World Is Yours (1995) [recenzja]

Patrzę na kalendarz i nie wierzę. Wydawnictwu „This World Is Yours” stuknęło dokładnie 20 lat. Na rynku muzycznym debiutancka płyta RMB ukazała się 11 września 1995 r. pod szyldem Low Spirit Recordings. Do dziś uważana jest za jeden z najlepszych albumów epoki rave. Sprawdźmy, czy słusznie.

Dwie dekady temu królowała szybka i dynamiczna muzyka, określana najczęściej mianem rave. W rzeczywistości była ona trudna do jednoznacznej klasyfikacji. W klimatach rave’owych tworzyło wówczas wiele formacji i artystów, takich jak Raver’s Nature, Marusha, Dune, Members of Mayday, Westbam, DJ Hooligan, Star Wash, Hardsequencer, Blumchen i wielu, wielu innych. Z perspektywy czasu boom na szybką, dynamiczną muzykę (będącą mieszanką trance’u i happy hardcore’u) był odpowiedzią na przemiany, jakie odbywały się na rynku muzycznym w czasach, gdy komputery zaczynały odgrywać coraz większą rolę w produkcji dobrego brzmienia i melodii.

„This World Is Yours” był tak naprawdę drugim albumem w karierze duetu RMB, jednakże pierwszym oficjalnym. W 1995 roku ukazała się płyta „Trax”, będąca zestawieniem dwóch EP-ek („Trax” + „Trax 2”) i dodatkowych remiksów utworów „From Dust To Dawn” i „No Way Out Of Hell”. Podobno wydawca nie uzyskał stosownej autoryzacji i album szybko wycofano ze sklepów. To ciekawe, ponieważ RMB już wtedy na swoim koncie miał mistrzowski kawałek „Redemption” i w dużej mierze gotowy materiał na płytę długogrającą.

Rolf Maier-Bode już wtedy udowadniał swój geniusz muzyczny. Jego hard trance’owe kompozycje były wypadkową ciężkiej pracy i spontaniczności. Trudno bowiem nie oprzeć się wrażeniu, iż niektóre z melodii, wplecione w poszczególne utwory, mogły powstać przypadkowo podczas kolejnych sesji z syntezatorami. Na pewno Rolf wkładał wiele serca i pasji w to, co tworzył (niedowiarkom radzę spojrzeć na live acty RMB z początku ich kariery muzycznej). Wraz z Faridem Gharadjedaghi wpisali się na stałe w krajobraz rave’owej sceny muzycznej i klimatów Love Parade. Jednakże „This World Is Yours” nie miał w sobie w 100% premierowego materiału (jego korzenie sięgają aż 1993 roku), ale o tym może za chwilę.

Album otwiera utwór „Universe Of Love”, znany z wydanej rok wcześniej „Love EP”. To jedyny stonowany kawałek na całym wydawnictwie. Nie odbiega jednak w żaden sposób od stylistyki typowych kompozycji Rolfa: spokojna melodia, transowy bas i mocny beat z wyraźnie zaznaczonym hi-hatem. Przepiękna mieszanka harmonii i odpowiedniej dozy dynamiki z fenomenalnymi przejściami i umiejętną zmianą tonacji. „Universe Of Love” zasłużyło, by otwierać „This World Is Yours”.

Do dziś pamiętam moment, w którym zobaczyłem po raz pierwszy teledysk do “Redemption” na niemieckiej Vivie. Rave’owa dyskoteka i tańczący mnisi w brązowych szatach – obraz ten zrobił na mnie piorunujące wrażenie. I robi do dziś. Gdybym miał stworzyć listę najlepszych singlowych hitów w stylu rave, „Redemption” z pewnością stanęłoby na podium. To jeden z najpopularniejszych kawałków RMB, wielokrotnie coverowany i remiksowany.

Przy „Redemption” możemy po raz pierwszy (jeżeli nie znaliśmy wcześniej) poznać przepiękny głos Kristiny Totzek. To ona nuci słynny slogan „Everytime you set me free. Everywhere wherever I am I feel redemption”. Przy tak dynamicznej muzyce można rzeczywiście poczuć odkupienie!

RMB nie zwalnia tempa, serwując jako trzeci w kolejności utwór „Troubled”. W roli „wokalisty” wystąpił sam Al Pacino. Rolf pozwolił sobie zsamplować jego słowa z filmu „Carlito’s Way”. Całość okrasił rave’ową dynamiką, której nie sposób odnaleźć u Marushy czy Raver’s Nature. Swoje elektroniczne dźwięki z pewnością niejednokrotnie modyfikował za pomocą analogowych urządzeń, co w dzisiejszych czasach czyni się za pomocą odpowiednich wtyczek w programach do tworzenia muzyki.

„Experience (Follow Me)” był odpowiedzią na zapotrzebowanie ówczesnego rynku muzycznego. Stąd mimo szybkiego tempa dominuje dosyć prosta melodia grana na pianinie, kobiecy wokal, a całość jest bardzo przystępna i pozbawiona „pokręconych” dźwięków. Muzyce towarzyszył bardzo przyjemny teledysk w klimatach ekologicznych. Kompozycja sama w sobie jest nieco przyśpieszoną i ulepszoną wersją „Follow Me” z EP-ki „Heaven & Hell” z 1993 roku.

Piąty w kolejności kawałek „Chakka Chakka” podobno zawiera w sobie wokalne sample wycięte z erotycznego filmu „Emmanuelle 2”. Jak widać panowie przy komponowaniu czerpali inspiracje z różnych źródeł. Zresztą jeżeli chodzi o sample, to Rolf i Farid byli w tym zakresie bardzo oszczędni. Powracając do „Chakka Chakka”, utwór ten można określić mianem „hop, hop”, czyli takim do poskakania na dobrej imprezie w stylu rave.

Podobnie jest w przypadku „Passport To Heaven”. To kolejny „lżejszy” kawałek, który ostatecznie skończył jako jeden z czterech singli promujących „This World Is Yours”. Rolf sięgnął tutaj ponownie po głos Ala Pacino. Aktor został zsamplowany z filmu „Scent Of A Woman”, gdy opowiada o fascynacji pięknem kobiety. Całość dopełnia nucenie Kristiny, szybkie tempo i brak charakterystycznej melodii.

Gdy słucham takich utworów, jak „Matisse”, to dziwię się, dlaczego nie były one wydawane jako single (nie licząc faktu, iż był to B-side „Love Is An Ocean”). Przecież to prawdziwy killer, wyzwalający niesamowite pokłady energii. Patrząc na współczesną scenę muzyczną, zastanawia mnie jedno: dlaczego obecnie preferowana jest tak mało dynamiczna i prosta muzyka… Przecież powinna ona nieść w sobie olbrzymią motywację do działania, radość i siłę. Szczególnie do swoistych pokazów tańca na parkiecie. Rave taką rolę spełniał bez wątpienia.

RMB – This World Is Yours

„Matisse”, używając języka współczesnych pseudodziennikarzy, „miażdżył”, „masakrował” konkurencję (wystarczy sprawdzić np. występ RMB podczas Mayday 1994). Muzycy jako motyw wprowadzający wykorzystali plemienny śpiew, zsamplowany z filmu „Ronja – córka rozbójnika”. Być może Rolf ponadprzeciętną liczbą BpM chciał nawiązać do popularnej w tamtych czasach składanki Terrordrome, ale efekt przerósł jego najśmielsze oczekiwania. Stworzył bowiem jeden z najważniejszych kawałków ery rave. Cóż za moc, siła i zaskakujące przejścia!

Niejaka Winona Ryder również miała wkład w postanie albumu „This World Is Yours”. Jej sentencje z filmu „Drakula” zostały skutecznie zsamplowane i wplecione w jedną z najlepszych kompozycji, jaka powstała z rąk duetu Rolf & Farid – „No Obedience”. Słychać tutaj potęgę syntezatorowych brzmień, podkręcanych skutecznie potencjometrami we wszystkie strony. Pozytywny zastrzyk energii podtrzymuje przemiły głos Kristiny.

„Land Of The Rising Sun” brzmi z kolei nieco chaotycznie, albo można by rzec – hałaśliwie. Powstał około 1994 roku i znajdował się wielokrotnie w setliście RMB podczas występów na żywo w 1994 roku.

Najpiękniejsze, co mogło kiedykolwiek powstać z rąk Rolfa, to „River’s Edge”. Najdłuższa i jedyna na albumie niemalże w pełni instrumentalna kompozycja (nie licząc kilku drobnych odgłosów) zawiera w sobie niepowtarzalny nastrój, budowany stopniowo przy akompaniamencie charakterystycznej, powtarzanej melodii. Nie zdziwiłbym się, gdyby powstała ona przypadkowo. Ale bez niej trudno by było stanąć nad brzegiem rzeki i tkwić tam spoglądając na horyzont przez kolejnych 8 minut. Rolf stworzył arcydzieło muzyczne, w którym poszczególne sekwencje umiejętnie budują napięcie. Wulkan wybucha przy piątej minucie i czterdziestej siódmej sekundzie. Rave’owy flow bierze górę nad całością, niczym spieniona fala przy sztormie. Melodia jednak nie znika całkowicie, ale jest odsunięta na boczny tor. Stopniowe wyciszenie trwa przez ostatnią minutę kompozycji. Tak brzmi kwintesencja całego albumu.

Znawcy tematu z pewnością zauważyli sporo podobieństw pomiędzy „This World Is Yours” a „This House Is Mine” z repertuaru Skyflyer. Już na początku swojej muzycznej kariery Rolf Maier Bode starał się tworzyć nieprzeciętne brzmienie z lekką domieszką acidu i bardzo dobrze, że w pewnym momencie skręcił ku bardziej rave’owych i hard trance’owych klimatów. Tytułowy utwór omawianego albumu jest w swej istocie wyjątkowy i bardzo klimatyczny. Tak w rzeczywistości powinien brzmieć rasowy rave, z niewielką domieszką wokalu.

Przedostatnim utworem jest „Love Is An Ocean”, w mojej ocenie drugi po „Redemption” najlepszy singlowy hit na płycie „This World Is Yours”. Ciekawie brzmi zsamplowany i przyśpieszony wokal wycięty z kawałka „Ever So Lonely” z repertuaru Monsoon. Albumowej wersji „Love Is An Ocean” nie ustępuje jedynie legendarny mix Axela Stephesona, który do dnia dzisiejszego uważany jest za jeden z najbardziej genialnych trance’owych kawałków XX wieku.

Hardcore’owe klimaty udało się przemycić w kawałku „The Place To Be”. Nie jest to jednak czysty gabber, czy też gatunek muzyczny, określany obecnie mianem „early hardcore”. W takim stylu zwariowane dźwięki mógł stworzyć tylko jeden człowiek. To zakręcone szaleństwo muzyczne powstało jeszcze w 1993 roku, kiedy RMB stawiał pierwsze kroki na scenie muzycznej. Patrząc z perspektywy czasu dobrze stało się, że Rolf nie poszedł dalej tą ścieżką, ale chociaż w minimalnym stopniu zapisał się na kartach historii wydawnictw spod szyldu Terrordrome.

Warto sięgnąć także po single z tamtej ery. Znajdziemy na nich takie perełki, jak „Our Trip To Mourora”, „The Prince Of Darkness” czy genialny „Fearless”. Potwierdzają one wysoką klasę duetu. Aż trudno uwierzyć w fakt, że „This World Is Yours” nie doczekał się do tej pory reedycji, ale może tak będzie lepiej. Jedyne, czego bym sobie życzył, to aby płyta ukazała się kiedyś na winylu.

Rolfie i Faridzie – chylę czoła!

V-12/Tropyx
Szczecin, 31.12.2015 r.