Dzień pierwszy: Golden Life i Alphaville
Dzień drugi: Róże Europy, Big Day, Rezerwat oraz Wanda i Banda
Niespełna 70 lat temu po raz pierwszy w Szczecinie zorganizowano Dni Morza. Jest to święto wszelkich pracowników związanych z morzem, podczas którego przy nabrzeżu przy Wałach Chrobrego cumuje szereg żaglowców. To nie jedyna atrakcja tego cyklicznego wydarzenia. Od lat w ramach Dni Morza odbywają się koncerty, które przyciągają tysiące mieszkańców stolicy województwa zachodniopomorskiego.
Muzycznie w 2016 roku Szczecin pokazał się z wyśmienitej strony. Stosunkowo rzadko bowiem jego mieszkańcy mają do czynienia z gwiazdą światowego formatu. A taką jest z pewnością niemiecka formacja Alhpaville. Po 16 latach ponownie zagościła w Szczecinie, gdzie 10 czerwca 2016 r. dała wyśmienity koncert w ramach festiwalu „VOX Tour – Dni Morza – Szczecin na żywo 2016”. Zanim to jednak nastąpiło, na scenie zameldowali się zaproszeni przez konferansjera Krzyśka Skrzypkowskiego muzycy z Golden Life. Ich korzenie sięgają 1988 roku. Należą do kręgu tzw. Gdańskiej Sceny Alternatywnej, a na stałe do historii polskiego rocka wpisali się już w 1992 roku po wylansowaniu przeboju „Oprócz”.
Obecnie Golden Life występuje w składzie: Adam WOLA Wolski (wokal), Jarek PASTYL Turbiarz (gitara), Jacek BODEK Bogdziewicz (bas), Karol Skrzyński (perkusja) i Paweł SMAGA Smakulski (gitara). Ich godzinny występ w Szczecinie obfitował w znane i lubiane przeboje, choć muzycy sporadycznie sięgali także po nowsze kompozycje. Zabrzmiały m.in. takie utwory, jak „Helikopter (w głowie)”, „Dobra, dobra, dobra”, „Napinacz 2000”, „Do zakochania jeden krok” (z repertuaru Andrzeja Dąbrowskiego), „24.11.94” i nieśmiertelna piosenka o błękitnym niebie. Publiczność bawiła się wyśmienicie, a koncert Golden Life stanowił dobrą rozgrzewkę przed tym, co miało nastąpić za chwilę.
Alphaville to marka sama w sobie, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Marian Gold (wokal), David P. Goodes (gitara), Carsten Brocker (klawisze), Jakob Kiersch (perkusja) i Maja Kim (bas) zagrali i zaśpiewali po prostu fenomenalnie. Jakość brzmienia wgniatała w trawnik. Zresztą trzeba przyznać, że wydarzenie było stosunkowo dobrze nagłośnione, z wyraźnie wyeksponowanym wokalem. Świetnie dostosowano także światło sceniczne, a na pięcioczłonowym ekranie wyświetlano różnorodne animacje.
Wnet worek ze światowymi przebojami zespołu Alphaville się rozerwał. „A Victory of Love”, „Dance with Me”, „Romeos”, „I Die for You Today„, „Heaven On Earth„, „Song for no One” „Monkey in the Moon”, „Summer in Berlin”, „Sounds Like a Melody”, „Iron John”, „Jerusalem”, „Forever Young” i długo wyczekiwane „Big in Japan” w wydłużonej, bardziej rockowej wersji, powaliło na kolana tysiące widzów zgromadzonych pod sceną na Wałach Chrobrego. Fenomenalne brzmienie, rockowo-elektroniczna jakość, świetne popisy Carstena (szczególnie podczas utworu „Song for no One”), a także brawurowy występ Mai podczas „Big in Japan” pokazały wysoką klasę zespołu. Marian również zaśpiewał na właściwym poziomie mimo sędziwego wieku (62 lata). Kilka partii musiał wykonać w niższej tonacji (szczególnie ucierpiał na tym refren utworu „Sounds like a Melody”), ale nie ma co narzekać. Było jednym słowem fenomenalnie. Jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli okazję wybrać się na koncert Alphaville, gorąco polecam!
Drugi dzień morskiego święta w Szczecinie obfitował w występy rodzimych zespołów i wokalistów. Od godziny 19:00 na scenie trwały koncerty, których zwieńczeniem był dziesięciominutowy pokaz sztucznych ogni. Jako pierwsza w krótkim występie zaprezentowała się Anna Cyzon i zaśpiewała m.in. utwór „Love Me”, który zajął 2. miejsce w polskich preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji w 2010 roku. Nie można absolutnie ignorować tej wokalistki szczególnie, gdy lubuje się w mocnym, rockowym brzmieniu. Zresztą ostatni sukces Ani na Carpathia Festival w Rzeszowie potwierdza, że mamy do czynienia z artystką na światowym poziomie.
Dla Róż Europy nie była to pierwsza wizyta w Szczecinie, aczkolwiek występ w ramach „VOX Tour – Dni Morza – Szczecin na żywo 2016” był najkrótszy, jaki przyszło ekipie Piotra Klatta dać w stolicy województwa zachodniopomorskiego. A szkoda, ponieważ ten zespół to klasa sama w sobie. Ostatni raz widziałem ich na żywo aż 4 lata temu i mimo rotacji w składzie Róże nadal brzmią na żywo fenomenalnie. Z poprzedniego składu oprócz frontmana ostał się tylko Bartosz Wawrzyniak i od pewnego czasu wspiera on wokalnie Piotra podczas koncertów. I bardzo dobrze, ponieważ to nadaje kolorytu utworom sprzed lat, które nagrano z udziałem męskich chórków. Na basie obecnie gra Grzegorz Korybalski, a pałeczkami od perkusji włada Maciej Brzeziński.
Na otwarcie zespół zagrał „Kontestatorów”. Była to dla mnie pierwsza i długo wyczekiwana możliwość usłyszenia mojego ulubionego utworu na żywo. Zresztą w tym zakresie Piotr prawdopodobnie wysłuchał moją prośbę sprzed kilku lat, aby wcielić ten numer do koncertowej setlisty. Udało się. „Kontestatorzy” to klasyka polskiego rocka. Na żywo ta kompozycja zabrzmiała świetnie. Następnie publikę rozgrzały piosenki o marihuanie i heroinie („Marihuana” oraz „Żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo”). Prawdziwa euforia wybuchła jednak przy „Jedwabiu”. Ten nieśmiertelny przebój to wizytówka Róż i jest on gwarantem dobrej zabawy na każdym koncercie. Na koniec zespół zaserwował „Mamy dla was kamienie”. Występ był zdecydowanie za krótki, a napięty harmonogram wydarzenia nie pozwalał większości zespołom na bisy.
Dla formacji Big Day również nie była to pierwsza wizyta w Szczecinie. Ten zespół absolutnie się nie starzeje. Piękna Ania Zalewska-Ciurapińska i jej mąż Marcin Ciurapiński to znaki firmowe istniejącej od 1992 roku formacji. Byli fenomenem polskiego rocka końcówki ubiegłego wieku, ponieważ w swojej twórczości odnosili się do stylistyki lat sześćdziesiątych. Zresztą w ich repertuarze na ten wieczór znalazł się jeden cover utworu Krzysztofa Klenczona pt. „Gdy kiedyś znów zawołam cię”. Poza tym Big Day zaserwował porcję hitów z dawnych lat, takich jak „W świetle i we mgle”, „C-4”, „Przestrzeń” i „W dzień gorącego lata”. Obecnie w formacji na gitarze gra Piotr Szymański, a na perkusji Paweł Pająk.
Kolejną legendarną formacją, jaka gościła tego wieczoru na Wałach Chrobrego w Szczecinie, był Rezerwat. Jej lider, Andrzej Adamiak, był w wyśmienitym humorze i co chwilę sypał żartami. W Rezerwacie grają obecnie następujący muzycy: Gerard Klawe (perkusja), Bartosz Adamiak (gitara), Adam Dulęba-Kasza (gitara solowa) i Piotr Goljat (instrumenty klawiszowe). Byli oni kilkukrotnie prezentowani przez lidera i nagradzani sowitymi brawami.
Rezerwat zagrał m.in. „Histerię”, „Paryż, miasto wymarzone”, „Kocha ciebie niebo” i (na otwarcie – wyjątkowo) „Zaopiekuj się mną”. Zabrakło jedynie „Parasolek”. Cieszy fakt, że zespół jest w tak rewelacyjnej formie i że znowu obok Andrzeja występuje Gerard, pamiętający czasy nagrywania drugiej studyjnej płyty sprzed 19 lat.
Nie był to koniec pozytywnych emocji serwowanych przez kultowe polskie formacje lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Prawdziwą dozę energii przekazała jak zwykle Wanda Kwietniewska ze swoim zespołem Wanda i Banda. Widząc ją po raz pierwszy na żywo w 2009 r. w Bydgoszczy wiedziałem, co mnie czeka. Wanda jest po prostu niesamowita! Mieć tyle w sobie pozytywnej mocy, nawiązywać fenomenalny i bezpośredni kontakt z publicznością – o tym marzy niejedna doświadczona wokalistka. W zespole musi panować świetna atmosfera, bo jest to zawsze widoczne na koncertach. Muzycy po prostu bawią się wspólnie podczas grania.
Wanda i Banda koncertuje obecnie w składzie: Wanda Kwietniewska (wokal), Waldemar Szoff (gitara), Dominik Samborski (bas), Damian Grodziński (perkusja) i Marek Tymkoff (gitara, chórki). Publiczność do czerwoności rozgrzały takie hity, jak „Kochaj mnie miły”, „Nie będę Julią”, „Hi-Fi” i „Kanonady, galopady” (przy którym publiczność została poproszona o wykonywanie specyficznych ruchów choreograficznych). Wanda była na tyle odważna, że jako jedyna zdecydowała się wejść na ogromne kolumny basowe, ustawione tuż przed sceną. W przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu, nie zdecydowała się także na założenie okularów przeciwsłonecznych. Dzięki temu jej występ był prawdziwie wiarygodny i naturalny. Jednym słowem – szacunek!
Po występie Wandy i Bandy na scenie zameldowali się przedstawiciele młodzieżowych klimatów: Agata Dziarmagowska (m.in. z przebojem „Mogę wszystko, nic nie muszę”) i Patryk Kumór (m.in. hit „Szczęście). Zapewnili oni z osobna dobrą zabawę szczególnie młodszej części publiczności. W tzw. międzyczasie udało mi się spotkać z Wandą Kwietniewską i wykonać pamiątkowe zdjęcie. To były dwa niesamowite wieczory muzyczne, które na długo pozostaną w mej pamięci. I myślę że wszystkich, którzy dobrze bawili się podczas tegorocznych obchodów Dnia Morza w Szczecinie. Oby za rok było jeszcze lepiej!
Pamiątkowe zdjęcie z zawsze uśmiechniętą Wandą Kwietniewską!
Dni Morza 2016 (koncerty na Dużej Scenie) – galeria zdjęć:
Paweł Ruczko
Szczecin, 13.06.2016 r.